Gretna Green to miejscowość w południowej części Dumfries i Galloway w Szkocji, położona po szkockiej stronie granicy między Szkocją a Anglią, wyznaczonej przez małą rzekę Sark, która wpada do ujścia zachodniej części Solway Firth. Historycznie była to pierwsza wieś w Szkocji na trasie powozów jadących z Londynu do Edynburga. Ale najbardziej znana jest Gretna Green z innego powodu.
W 1754 roku w Anglii weszła w życie ustawa o małżeństwach autorstwa Lorda Hardwicke’a (1754 Marriage Act). Na mocy tej ustawy, jeśli rodzic osoby poniżej 21. roku życia sprzeciwiał się małżeństwu, mógł prawnie unieważnić związek. Ustawa zaostrzyła wymagania dotyczące ślubu w Anglii i Walii, ale nie obowiązywała w Szkocji, gdzie chłopcy mogli zawierać małżeństwa w wieku 14 lat, a dziewczęta w wieku 12 lat, za zgodą rodziców lub bez niej.
Zakochani od tej pory, aby móc się pobrać uciekali do Szkocji, aby wziąć legalny ślub w sekrecie. Gdy w latach siedemdziesiątych XVIII wieku wybudowano drogę przebiegającą przez mało znaną dotąd wioskę Graitney (ang. Gretna Green), miejscowość ta stała się symbolem zakazanej, romantycznej miłości.
Zawarcie małżeństwa w Szkocji było bardzo proste. Wystarczyło złożyć przysięgi przed dwoma świadkami, a niemal każdy miał prawo do przeprowadzenia ceremonii zaślubin. Doszło do tego, że kowale z Gretny stali się znani jako „księża kowadła” (ang. anvil priests), a rekordzista Richard Rennison przeprowadził ponad pięć tysięcy ceremonii! Miejscowy kowal i jego kowadło stały się symbolem ślubów w Gretna Green.
Kariera Gretny Green zmalała w 1856 roku, kiedy szkockie prawo zostało zmienione i od tej pory wymagano 21-dniowego pobytu przed zaślubinami. Wymóg ten został zniesiony w 1977 roku. Od 1929 r. w Szkocji oboje z pary młodej muszą mieć ukończone 16 lat, ale nadal mogą zawrzeć małżeństwo bez zgody rodziców. W Anglii i Walii wiek umożliwiający zawarcie małżeństwa wynosi obecnie 16 lat za zgodą rodziców i 18 lat bez niej.
Mimo że czasy się zmieniły, tradycja kameralnych ślubów zawieranych w ukryciu (po angielsku „elopement,” czyli ucieczka) pozostaje w Szkocji bardzo żywa, a pandemia koronawirusa tylko umocniła ten trend. Szczególnie popularne stały się śluby w plenerze, w dowolnie wybranym przez parę miejscu. W większości krajów europejskich takie ceremonie tzw. humanistyczne nie są uznane prawnie, podobnie jest w Anglii czy Walii. Oznacza to, że pary decydujące się na ślub humanistyczny lub elopement muszą odbyć oddzielną ceremonię ślubu cywilnego, aby ich małżeństwo zostało uznane za ważne.
Na szczęście w Szkocji tak nie jest, co sprawia, że zawarcie związku małżeńskiego jest o wiele łatwiejsze i pozbawione dodatkowych kosztów i biurokracji. W Szkocji można wziąć ślub w dosłownie w każdym miejscu. W ogrodzie, na plaży, w górach, w lesie. Idealna sceneria dla miłośników natury! Wystarczy się tylko upewnić, że ceremonia zostanie przeprowadzona przez zarejestrowanego celebransa w obecności dwóch świadków. Należy złożyć także odpowiedni formularz (ang. marriage notice) w lokalnym urzędzie stanu cywilnego (ang. Registrar Office) przynajmniej 29 dni przed planowaną datą ślubu, co odróżnia znacząco Szkocję od amerykańskiego Las Vegas, gdzie można się pobrać natychmiast przy zachowaniu minimum formalności.
Zatem jeśli ktoś w przypływie romantyzmu chciałby wziąć ślub ze swoją drugą połówką w nadchodzące Walentynki, niestety jest już za późno. Ale nic straconego. Szkocja stoi otworem przed zakochanymi. Pakując walizki na swój sekretny ślub, warto jednak pamiętać o paru rzeczach, bez których najpiękniejsza chwila może zmienić się w katastrofę, czyli o parasolu, kaloszach i ciepłym szalu. Może być w szkocką kratę.
Magdalena Grzymkowska