Aleksandra Podhorodecka
Właśnie odbyło się Walne Zebranie POSK-u. Jako przedstawiciel Polskiej Macierzy Szkolnej i indywidualny członek już wielokrotnie uczestniczyłam w zebraniach, których przebieg z roku na rok jest bardzo podobny. Długie sprawozdania, jeszcze dłuższe dyskusje i moment najważniejszy: wybory członków do Rady POSK-u i prezesa na następną kadencję.
Jakie były moje odczucia po tegorocznym zebraniu? Ucieszyła mnie zaskakująca liczba uczestników – jak się później okazało – blisko 160 osób brało udział w spotkaniu. To chyba rzadko spotykana liczba w historii takich zebrań! I dodatkowa niespodzianka: bardzo dużo zupełnie mi nieznanych twarzy. Prawdą jest, że raczej obracam się w środowisku edukacyjnym, a tu polska oświata była bardzo słabo reprezentowana (szkoda), niemniej obecność tak licznej grupy osób, całkiem mi nieznanej, wydawała mi się zjawiskiem bardzo pozytywnym. To dobrze, że działalność POSK-u, jego osiągnięcia i problemy, interesuje nową emigrację – bo to chyba ona była najliczniej reprezentowana – i to na tyle, że gotowi są tej sprawie poświęcić całą de facto sobotę. To dobrze rokuje na przyszłość. Takie było przynajmniej wrażenie kiedy weszłam do Sali Teatralnej.
Niestety to pierwsze bardzo dobre wrażenie bardzo szybko popsuła mało koleżeńska atmosfera zebrania. Zbyt szybko zaczęto – w dość agresywny sposób – stawiać zarzuty ustępującemu zarządowi. Sama dyskusja na temat kolejności agendy zajęła nam ponad pół godziny! Nie będę wchodzić w szczegóły – od tego jest protokół zebrania. Chodzi mi raczej o atmosferę panującą na Sali. POSK jest naszym wspólnym dobrem. Wybudowanym i prowadzonym przez ludzi, którym na sercu leżała przyszłość emigracji niepodległościowej i jej potomków. Potrzebny nam wtedy był własny, polski dom. I taki zbudowaliśmy.
Określano go nawet „Cudem nad Tamizą”. I takim naszym, wspólnym domem jest po dziś dzień, choć zmieniali się prezesi, zarządy i powiernicy. Zmieniała się również polityka zarządzania obiektem, bo zmieniały się czasy i okoliczności w jakich funkcjonowali Polacy w Londynie. To wszystko było potrzebne, ba konieczne nawet, ale nie zmieniło się zasadnicze założenie: POSK, jako ośrodek społeczno-kulturalny miał, i ma nadal, służyć jako miejsce spotkań, dyskusji, wydarzeń kulturalnych i socjalnych. I takie zadanie stało zawsze przed nowo wybranymi członkami zarządu i Rady.
I sobotnie Walne Zebranie zgromadziło się po to, aby dowiedzieć się czy ustępujące władze wypełniały powyższe zadania, wysłuchać sprawozdań prezesa i Rady – częściowo już umieszczone w Wiadomościach POSK-u – zatwierdzić finanse za rok 2021, przyjąć wniosek o absolutorium Komisji Rewizyjnej i wybrać nowe władze. I to wszystko odbyło się według programu, ale odbyło się nie w atmosferze wzajemnego zaufania, przyjaźni czy dobrej woli, ale raczej podejrzliwości i mało konstruktywnej krytyki.
Można się z ludźmi nie zgadzać, można krytykować ich sposób zarządzania – nawet trzeba jeśli są jakieś braki, bo takie jest również zadanie Walnego Zebrania – ale można to robić grzecznie ze zrozumieniem sytuacji w jakiej powiernicy i Rada pracują. I tego mi było brak na sobotnim spotkaniu. A szkoda, bo właśnie teraz, kiedy budynek na Frascati, zapisany POSK-owi, został sprzedany i POSK dysponuje dużymi funduszami, trzeba się głęboko zastanowić nad mądrym ich spożytkowaniem i zagospodarowaniem samego gmachu., aby podnieść rangę instytucji i przyciągnąć jak największe grono bywalców, dla których POSK stanie się prawdziwym domem. Miejscem wydarzeń kulturalnych i towarzyskich spotkań.
W ogólnej dyskusji padło kilka ciekawych wniosków, które nowy zarząd będzie musiał rozpatrzyć i odpowiednio się do nich ustosunkować. Najważniejszy z nich to propozycja wprowadzenia trzyletniej kadencji prezesa. Dotychczasowa, jednoroczna kadencja, nie daje nowemu prezesowi i zarządowi czasu na wprowadzenie innowacyjnych pomysłów – które bardzo są POSK-owi potrzebne! Przyjęto też sugestię zarządu, aby zmienić firmę, która przygotowuje sprawozdanie finansowe dla Charity Commission. Wojciech Tobiasiewicz otrzymał dużo lepszą ofertę z innej firmy – promowanej przez Polską Misję Katolicką, a więc ze sprawdzoną kartą rzetelności. Podziękowano również Januszowi Sikora-Sikorskiemu oraz Towarzystwu Pomocy Polakom za przygotowanie i przeprowadzenie bardzo udanego Festiwalu Chopinowskiego. Przez cały weekend 15-16 październik POSK huczał wprost, takie tłumy słuchaczy wypełniały korytarze, klatkę schodową, Salę Teatralną i Jazz Cafe. Brawo. Taka powinna być atmosfera w POSK-u co weekend, a również i w tygodniu!
Marek Laskiewicz przedstawił nową inicjatywę, błyskawicznie przygotowaną i zaprezentowaną parę dni wcześniej: nowy portal Anglo-Polish Cultural Exchange, Research Hub and Virtual Museum. Portal opiera się o ideę, iż trzeba w środowisku brytyjskim promować działalność Polaków, którzy wnieśli coś w świat brytyjski a nie zostali przez ten świat dostrzeżeni. Pomysł dobry, warty poparcia, choć brak mi tu było podstawowej informacji na temat kosztów związanych z tym projektem.
Ostatnim punktem dnia były wybory. Na pierwszym miejscu wybieraliśmy członków Rady, która w ciągu ostatniego roku funkcjonowała w bardzo uszczuplonym gronie. Trzeba było stan Rady doprowadzić do należytej liczby członków. Kandydaci przedstawili swoje CV w broszurce, która została rozesłana wszystkim członkom POSK-u, nie musieli więc oni przedstawiać się na nowo. Chcieliśmy ich jednak poznać, toteż zaproszono ich na scenę, aby każdy mógł połączyć nazwisko z osobą!
Dwie rzeczy mnie zaintrygowały w przedstawianych nam kandydatach: nie każdy, w swoim życiorysie, przedstawił kompetencje, którymi będzie chciał wspierać działalność POSK-u, a to przecież bardzo ważne; nie tylko kim jest i co w życiu osiągnął, ale również co chciałby robić w Radzie.
I sprawa druga: na liście było bardzo dużo nowych nazwisk. To samo w sobie jest zjawiskiem bardzo pozytywnym. Co intryguje to fakt, iż tyle nazwisk było sponsorowanych przez te same osoby i to nie zawsze członków Rady.
Domyślam się, że statut organizacji na to pozwala, ale fakt ten wydaje się trochę dziwny. Z 35 nazwisk na liście wybrano 24 członków do Rady. Ku zdumieniu wielu obecnych odpadły osoby, które od wielu, wielu lat pracowały w Radzie. Będzie ich brak, niemniej trzeba nowym członkom życzyć wiele satysfakcji z podjętego wyzwania i masę sukcesów. Niech ich praca dla POSK-u i polskiej społeczności będzie owocna i wydajna.
Na prezesa został ponownie wybrany dr. Marek Laskiewicz. Gratuluję.