EWA ZARAZIŃSKA. Sportsmenka-amatorka. Uprawia sporty akrobatyczne i siłowe: pole fitness, kalistenikę, Strong Man, siłowanie na rękę. Pochodzi z Wrocławia. W Polsce ukończyła liceum ogólnokształcące. Pod koniec ubiegłego roku uzyskała tytuł magistra z kryminologii w Birkbeck, University of London. Przez przyjaciół określana jako barwna osobowość, która niczego się nie boi. O sobie mówi, że jest uparta i posiada silną potrzebę przełamywania własnych ograniczeń, w tym strachu. Mieszka w Anglii od 20 lat.
Emigracja
Będąc jeszcze nastolatką, wyjechałam do Austrii, głównie dlatego że nadarzyła się taka okazja. W Alpach austriackich, we wschodnim Tyrolu, w hotelu, pojawiło się stanowisko pracy dla kogoś, kto władał językami polskim i niemieckim. Jako że w liceum uczyłam się niemieckiego i łaknęłam przygód, to postarałam się o tę pracę. Gdy dwa lata później skończyła się moja przygoda w Austrii, wyjechalam do Anglii, by nauczyć się tu języka angielskiego.
Praca
Od ponad 10 lat prowadzę małą firmę remontową, która zajmuje się: malowaniem mieszkań, budynków i restaurowaniem mebli. Aktualnie rozważam zmianę zawodu. Skończyłam studia i chciałabym podążać dalej w tym kierunku. Ale nie chcę utkwić przy biurku. Jako raczej ‘outdoorowy’ charakter, jestem dopiero na etapie szukania pomysłu na siebie.
Miejsce
W każdym kraju, w którym dłużej gościłam, potrafiłam się odnaleźć bardzo szybko i czuć się komfortowo. Mieszkając w Austrii, czułam, że to jest moje miejsce na ziemi, ale los przekierował mnie na dłuższy pobyt do Anglii i jest mi tu dobrze. Mam łatwy dostęp do edukacji i rekreacji. Jestem jednak wciąż otwarta na zmiany. Planuję przeprowadzić sie jeszcze przynajmniej raz w życiu do innego kraju, może nawet na inny kontynent. Tak z czystej ciekawości i dla zmiany otoczenia. Chcę zwiedzić jak najwięcej miejsc na ziemi. Dlatego, kiedy odwiedzam miejsca rekreacyjnie, to jadę tylko jeden raz w to samo miejsce. Mam jeszcze wiele do zobaczenia na tym świecie, a czas pobytu na ziemi jest niestety bardzo ograniczony.
Marzenie
Będąc dzieckiem marzyłam, by zdobyć rekord świata w jakiejś dyscyplinie sportowej. Dopiero w wieku dorosłym, a właściwie całkiem niedawno, zaczęłam pracować nad tym marzeniem z dzieciństwa. Postanowiłam utrzymać je żywe, aż się spełni lub zabraknie mi sił, by dalej nad nim pracować. Chciałabym też pracować dla pasji, a nie z przymusu finansowego. Lubię pracować, poświęcać swój czas wiedząc, że pomagam innym. Przypuszczam, że to taka wewnętrzna potrzeba spełnienia się poprzez poczucie, że jest się potrzebnym.
Sport
Myślę, że jest kilka powodów, dla których uprawiam sporty siłowe. Jeden z nich, to stereotypowa przynależność do tej ‘słabszej płci’. Zawsze chciałam być samowystarczalna, mieć możliwość, by chronić siebie i innych w razie takiej potrzeby. Lubię też stawiać sobie poprzeczkę i pokonywać własne słabości. Do tego dochodzą aspekty zdrowotne, jak utrzymywanie ciała i ducha w dobrej kondycji. Dopiero po ukończeniu 40. roku życia zabrałam się poważnie za sport, głównie dlatego że zaczęłam widzieć deteriorację kondycji własnego ciała. Zaczęłam od akrobatyki i udowodniłam sobie, że wiek nie gra roli. Bez problemu dotrzymywałam kroku nawet nastolatkom i wtedy już wiedziałam, że nic mi nie stoi na przeszkodzie, by się spełniać w każdym sporcie, w jakim tylko odnajdę swoją pasję.
Samorealizacja
Odkąd pamiętam, imponowała mi siła charakteru i ciała. Moim bohaterem z dzieciństwa był słynny aktor i mistrz mieszanych sztuk walki Bruce Lee. Na przestrzeni lat próbowałam sił w różnorodnych sztukach walki, ale dopiero w średnim wieku zmotywowałam siebie do wytrwałości i ciężkiej pracy, by coś osiągnąć dla zdrowia i przeobrazić to w pasję. Ambitny trening daje rezultaty, ale one niestety nie pojawiają się w ciągu kilku dni, a nawet tygodni. Jednak, jak już się pojawią, to jest to ‘krok milowy’, który daje satysfakcję, motywuje i wpływa na wiele aspektów życia. Trening kształtuje charakter i ciało, wzmacnia, udoskonala i pozwala na czasem nawet absurdalne osiągnięcia. Lubię trenować, bo sport amatorski jest sprawiedliwy. Wyciągasz dokładnie tyle, ile zainwestujesz. Pieniądze, klasa społeczna czy uroda nie dają tu nikomu przewagi. Jedynie praca, praca i jeszcze raz praca – przynosi rezultaty.
Motto
Nie mam zasad życiowych, bo na bieżąco zmieniam siebie i swoje odbieranie rzeczywistości. Ale mam spostrzeżenia, które ułatwiają mi życie, więc staram się o nich zawsze pamiętać. Nigdy nie tkwi się zbyt długo w żadnym ze skrajnych stanów umysłu: czy to w radości, czy smutku. Świadomość tego pozwala mi na przywrócenie balansu w moim życiu i nie ubolewanie nad tym naturalnym rytmem życia. Polakom na obczyźnie chciałabym życzyć, by znajdowali czas na zadbanie o swoją kondycję. Teraz wiem i mówię każdemu, kto tylko mnie słucha, że na sport nigdy nie jest za późno. Nawet 15 minut dziennie przyniesie świetne rezultaty. Jako że ‘nic nad zdrowie’, dobra kondycja fizyczna jest jedyną z inwestycji, która zawsze się zwróci.
Rozmawiała: Jolanta Jakacka