Wrzesień to czas powrotów do szkół. Wracają uczniowie, nauczyciele i rodzice, bez których polskie szkoły z pewnością nie funkcjonowałyby tak dobrze. Większość polskich placówek utrzymywana jest ze składek rodziców i ich woluntarystycznej pracy. Rodzice, którzy w myśl misji szkoły im. Marii Konopnickiej na Willesden Grenn „płacę i pomagam, a nie płacę i wymagam”, w tej właśnie placówce, w coraz większym składzie realizują swoją rolę – pomagają szkole rozwijać się i działać na bardzo wysokim poziome.
W drugą sobotę września w większości polskich szkół po raz kolejny zadzwonił dzwonek zapraszając uczniów na pierwsze w tym roku szkolnym lekcje. Ta pierwsza szkolna sobota rozpoczęła się od uroczystego apelu.
W szkole im. Marii Konopnickiej zebranych uczniów, nauczycieli i rodziców powitała dyrektor placówki – Grażyna Ross, życząc zebranym dużo wytrwałości, cierpliwości i sukcesów podczas sobotnich spotkań. W planie zajęć uwzględniono ponad 30 sobót i szereg uroczystości, które stanowią liczne tradycje szkoły. Jedną z nich, zgodnie z zasadami, jakimi kieruje się placówka, jest również msza święta, którą odprawili księża Leszek Gołębiewski i Tomasz Rakowski z parafii Matki Bożej Miłosierdzia przy Walm Lane, od lat współpracującej ze szkołą.
– Nowy rok zgodnie z tradycją rozpoczynamy przy ołtarzu – mówił proboszcz parafii Leszek Gołębiewski, przypominając, że czas wakacji miał służyć temu, aby uczniowie nabrali sił na powrót do zajęć w nowym roku szkolnym. Podkreślił również, że w chwili, gdy zaczyna się w życiu coś nowego, najpierw należy prosić Boga o łaski i błogosławieństwo, zamykając swoją radę w słowach „Bez Boga, ani do proga”.
Rok szczególny
Ten rok tylko z pozoru zapowiada się podobnie do minionego. Od samego początku wiadomo, że wszyscy, którzy pracują na rzecz placówki, będą musieli już od pierwszych tygodni poświęcić jej jeszcze więcej uwagi. Taka dodatkowa praca związana jest z jubileuszem placówki, która przez całe 9 miesięcy będzie przygotowywała się do tego wyzwania. Mimo że następny wrześniowy dzwonek zadzwoni w szkole po raz 60. dopiero za kilka miesięcy, to już teraz trzeba zadbać o to, by jego brzmienie na długo pozostało w pamięci.
Na razie jednak szkoła na Willesden Green zyskała nowych nauczycieli, a oni i pozostałe grono – nowe wytyczne. I chociaż wokół panowała jeszcze atmosfera wakacji, praca rozpoczęła się na dobre. Tego dnia dotyczyła spraw organizacji, skupiając się wokół rozdawania podręczników, wyboru pierwszych „trójek klasowych”, zapoznawania uczniów z nowymi nauczycielami i rozdawania najważniejszych materiałów dydaktycznych, ale już za tydzień odbędą się prawdziwe lekcje.
W nowym roku szkolnym wszyscy nauczyciele placówki zobowiązani będą do podpisania kontaktów, które w formie zatrudnienia i wynagrodzenia nie wprowadzą istotnych zmian, ale z pewnością przyczynią się do sprawniejszego kierowania placówką.
Dyrektor szkoły Grażyna Ross ogłosiła także nabór na wolontariuszy, którzy swoją pracą, a niekiedy tylko obecnością w klasie, usprawniają prowadzenie zajęć nauczycielowi. Trzeba pamiętać o tym, ze poziom znajomości języka polskiego wśród dzieci w jednej klasie – w zakresie mówienia, czytania, pisania – bywa bardzo zróżnicowany, a program nauczania jest jeden dla wszystkich dzieci.
– Wolontariuszem może być każdy rodzic lub absolwent placówki, który lubi pracę z dziećmi i może wziąć na siebie obowiązek uczestniczenia w cosobotnich zajęciach szkolnych. Taka forma pracy może się w przyszłości stać kolejnym atutem w poszukiwaniu zatrudnienia, który można zawrzeć w swoim CV – podkreślała pani dyrektor.
Pierwsza lekcja…
…to wspomnienie minionych wakacji, bo każda okazja jest dobra, by dzieci uczyły się poprawnie posługiwać polszczyzną. Była więc możliwość wypowiedzi i pisania, a co niektóre klasy otrzymały już na stracie pracę domową. Czwartoklasiści z żalem mówili o wakacjach, że były zbyt krótkie, za szybko minęły i… bywały nudne. Najchętniej dzieci jednak wracały do czasu spędzonego w Polsce wśród dziadków i bliskiej rodziny, chociaż przywoływano także chwile spędzone z rodzicami, którzy nie byli tak zapracowani jak zazwyczaj. Na pytanie, czy mogłyby sobie wyobrazić wakacje swoich marzeń, wyrósł las rąk, a zaraz po nim plany o wycieczce na inny niż Europa kontynent, wyprawę w kosmos, rejs statkiem czy wakacje w chmurach.
W jednym były zgodne – trudno było im wrócić do szkoły. Jednak w związku z tym, że rok szkolny w angielskich szkołach rozpoczął się kilka dni wcześniej, to do obowiązków związanych z polską szkołą przyjdzie im łatwo przywyknąć.
Tekst i fot.: Małgorzata Bugaj-Martynowska