Właśnie przeczytałem, że piłkarz Neymar przechodzi z Barcelony do Paryża i będzie zarabiał 800 tysięcy funtów tygodniowo. Szok! Szok! Ale cóż, tyle jest dla kogoś wart, na tyle wycenione są jego sportowe umiejętności.
Bo czy człowiek z rudą czupryną, powinien się komukolwiek tłumaczyć z koloru swoich włosów? Albo wzięta modelka: czy powinna odczuwać zażenowanie, że jest piękna (młoda i bogata)? Absurdalne żądanie, prawda?
Czy bramkostrzelny piłkarz Neymar powinien się źle czuć z tym, że będzie miał więcej niż inni? Czy trzeba tłumaczyć się ze stanu posiadania?
Owszem, bywają sytuacje, kiedy ludzie z pieniędzy spowiadać się powinni – gdy istnieje prokuratorskie podejrzenie, że w ich posiadanie weszli w sposób szachrajski. Albo wtedy, gdy piastują ważne publiczne urzędy – aby podejrzenie takie zneutralizować.
Ale w każdym innym przypadku ludziom, którzy wytykają zamożność Neymarom, Neymarowie powinni odpowiedzieć wzruszeniem ramion. Owszem 800.000 tygodniowo dla kogoś za kopanie piłki to czyste wariactwo, ale równie chore są tłumaczenia ze swego stanu posiadania; szczególnie gdy buduje się cały system uzasadnień, które mają osłabić …gniew społeczeństwa z powodu, że pośród tegoż zalęgli się – niczym myszy w spichlerzu – ci bogacze.
Lecz gniewu nie osłabi nic.
W naszej Polsce szczególnie. Nie wiem czy to wciąż spadek po PRL-u, ale spora część rodaków do dziś nie może wyzwolić się z pewnych uprzedzeń.
Za komuny „prywatna inicjatywa” urastała do miana krwiożerczych bestii wysysających ostatnią krew z biednego ludu. Element kapitalistyczny należało wytępić, a kułaków – rozkułaczyć… Nawet jak już wszystkich rozkułaczono to gniew pozostał. Dziś jest gniewem bezradnego, opuszczonego, niesamodzielnego a i nieudacznego robotnika rolnego z PGR-u i rzeszy jemu podobnych…
Ta armia karmi się eksponowaniem krzywdy. To zaś pozwala funkcjonować w świadomości społecznej cichemu założeniu, że krzywdzić można, ale tylko tych co rządzących lub tych bogatych. Założeniu cichemu tylko na początku, bo potem coraz głośniejszemu, aż do wrzasku: „Podziel się z nami tym co masz!” (pieniędzmi, władzą). W myśl najbardziej perfidnego, bo obnażającego ludzką chciwość i zawiść przysłowia: „Na biednego nie trafiło”.
Armia skrzywdzonych nie spadła z księżyca! Dajmy spokój złudzeniom, że gdzieś tam pod lasem w chatce z piernika żyją nowe, wspaniałe pokolenia i ich elity gotowe pracować dla naszego dobra w dzień i w nocy.
A zresztą marzycielom i poszukiwaczom zaginionej arki w postaci dzielnego szewczyka Dratewki, co to zaszlachtował złego smoka, pozwolę sobie przypomnieć, że gdy sprytny Dratewka wykończył smoka, to wziął za swe usługi rękę księżniczki i pół królestwa. Pal licho księżniczkę, ale pół królestwa to nie w kij dmuchał…
Jak wyglądało owe „pół królestwa” pod rządami szewczyka – bajka milczy.
To ja wolę Neymara.
Jarosław Koźmiński