Wydawany w Londynie „Dziennik Polski i Dziennik Żołnierza” przez 75 lat służył tej samej sprawie. Powstał by mobilizować Polaków do walki o wolność i niepodległość Polski, by po utracie ojczyzny w wyniku najazdu niemieckiego i sowieckiego bronić godności narodowej na obczyźnie.
Przez te wszystkie lata „Dziennik” był strażnikiem pamięci o Polsce wolnej i niepodległej. Stanął na straży praw Polaków osiadłych na obczyźnie, stał się niezastąpionym łącznikiem polskiego społeczeństwa na Wyspach – dźwignią i motorem życia społecznego, gwarancją utrzymania polskiego ducha. Dla części narodu polskiego, której przyszło żyć poza krajem, nasza gazeta jest dziś wyjątkowym świadkiem historii – codzienną kroniką polskich losów od pokoleń żołnierskich po współczesne.
I właśnie z myślą o współczesnych pokoleniach, Polakach w kraju i na emigracji, powstała specjalna edycja „Dziennika” z podtytułem: „Ikony walki o wolność”. Wszyscy potrzebujemy przypominania o wartościach i tradycjach, które zdają się ostatnimi laty tracić uznanie, schodzą na dalszy plan – potrzeba nam wracać do ludzi-symboli, jak generał Anders czy generał Sosabowski, którzy są uosobieniem patriotyzmu, honoru, poświęcenia w walce za ojczyznę i bezgranicznego do niej przywiązania.
Słowa powyższe nie straciły nic na aktualności. Przychodzi życzyć Polakom, żyjącym w kraju czy na emigracji, aby stały się one dla nich drogą i inspiracją.
Dzisiaj Polska jest wolnym krajem, a Polonia w Wielkiej Brytanii ulega gwałtownym przeobrażeniom. Odeszło najstarsze żołnierskie pokolenie. Następują ich dzieci i wnuki, napłynęli nowi rodacy z Polski, szukający nowego miejsca do życia.
„Dziennik” i „Tydzień” jako dokumenty życia społecznego mają wartość historyczną. Ale to zarazem wielki potencjał i lekcja na przyszłość, szczególnie w czasach pokoleniowej przemiany. Bo rzeczywistość emigracyjna po 2004 roku uległa przewartościowaniu. Pojawiły się nowe wyzwania, którym trzeba sprostać, szukając właśnie w nich szansy rozwoju.
Nie bez powodu powyższe słowa padają z tego miejsca. Zadanie naszej gazety było od początku jej istnienia jedno: miała służyć wszystkim rodakom, którzy na Wyspach znaleźli swój polski dom. Taka była jej rola w latach przeszłych, temu zadaniu służyć będziemy w przyszłości, by w imię kultywować polską kulturę, obyczaje i wiarę, by zachować polską tożsamość – ciągłość naszego życia narodowego.
Polacy kojarzą się starszym Brytyjczykom z bohaterskimi lotnikami z czasów wojny…, potem nasz kraj zniknął na dziesiątki lat za Żelazną Kurtyną, przypomniał o sobie osobą Jana Pawła II, potem Lecha Wałęsy i falą emigracji w latach osiemdziesiątych, wreszcie po akcesji do Unii kolejna wielka fala i nowi przybysze. Różne pokolenia, różne wartości. Jak to się przekłada na jakość życia społecznego milionowej bądź co bądź mniejszości polskiej?
Fakt że polska emigracja na Wyspach, polonijna społeczność jest tak liczna, wydaje się przekonywać do prawdziwości stwierdzenia, że „ktoś powinien zajmować się naszymi sprawami”.
Jest wiele do zrobienia na wielu polach, a najważniejszym wydaje się utrzymanie rodaków przy polskości. Przede wszystkim poprzez edukację – kolejne polskie pokolenia, nasze dzieci powinny być dla nas najważniejsze.
Wiadomo, że nad wszystkim górują emocje. Te zaś wynikają z indywidualnych i zbiorowych doświadczeń. Obczyzna pozostanie zawsze obczyzną.
W ostatecznym rozrachunku to warunki, w jakich żyjemy, determinują nasze działania. Do roku 1989, a w pewnym sensie nawet do 2004, Polacy wypełniali testament wojenny. Nasz świat zmienił się na dobre w dniu, w którym Polska stała się członkiem wspólnoty europejskiej. Dzisiaj Polacy wyjeżdżają z kraju, bo mogą, szukają pracy na Wyspach, bo mogą; osiedlają się tutaj, bo mogą. Oni teraz przeżywają dokładnie ten sam okres kreatywności, co pokolenie powojenne, kiedy powstawały tu pierwsze polskie szkoły sobotnie, kościoły, organizacje, kluby…
Dla nich ważne jest, żeby robić rzeczy po swojemu, utrzymywać polskość po swojemu. Często także w angielskim środowisku i jeśli możliwe, to przy pomocy finansowej uzyskanej od lokalnych angielskich władz. Trzeba to zrozumieć, wspierać i współdziałać z nimi – tędy droga.
Daleko przed nami jednak ten dzień, gdy Polacy będą postrzegani jako aktywna część społeczności brytyjskiej, gdy sami Brytyjczycy zobaczą, że polska społeczność może być na przykład ważnym kręgiem wyborców. To jest problem, z którym nie uporała się emigracja.
Polacy na Wyspach Brytyjskich to dzisiaj bardzo złożona struktura. Wraz z kolejnymi falami emigracji przybywało nas tutaj; można powiedzieć, że wzbogacaliśmy nasz ludzki potencjał. Nie można więc mówić o emigracji jak o monolicie, bo takim nie jesteśmy. Ale i w różnicach szukać należy ścieżek porozumienia i dróg którymi pójdzie się wspólnie.
Obecnie częściej mówimy o Polonii, bo zdecydowana większość Polaków tu zamieszkałych tak właśnie siebie określa. Przechodzimy ciekawy okres, bowiem dokonuje się na naszych oczach zmiana pokoleniowa. W ostatnich latach często używane było w dyskusjach słowo …„ostatni”. Wyraźnie słychać je było zwłaszcza od czasu tragedii smoleńskiej, w której emigracja straciła swojego duchowego przywódcę, ostatniego emigracyjnego Prezydenta Rzeczpospolitej. Wyczuwamy, że pewien okres dobiegł końca. Jest coś w tym mickiewiczowskiego. Ale to rzecz przejściowa, jak przejściowym okaże się, gdy wyjdziemy z cienia pandemii. Jest więc czas na reorganizację sił i działań.
Wbrew obiegowym opiniom są ludzie, emocje, są chęci do działania. Nowo przybyli na Wyspy Polacy unormowali swe życie na tyle, że przyszedł czas na aktywność na płaszczyźnie społecznej i działalność publiczną. Wydaje się, że to bardzo naturalny odruch – Polacy chcą się spotykać i działać we wspólnym celu. Tak właśnie powstają np. polskie szkoły.
Należy pielęgnować te odruchy i potrzeby. Prowadzić działania, które zbliżą nową, młodą emigrację do rozumienia polskości na obczyźnie wypracowanego przez pokolenie emigracji żołnierskiej. Umiejętne przyciągnięcie dzisiejszych młodych ludzi i przejęcie przez nich najlepszych tradycji emigracji niepodległościowej pozwoli im na budowanie tożsamości narodowej.
Temu celowi służy wystawa w Roku Trzech Generałów prezentowana w Atrium POSK – poświęcona sylwetkom generałów: Władysława Andersa, Stanisława Maczka i Stanisława Sosabowskiego. To są ikony polskości.
Jarosław Koźmiński
Wystawa powstała dzięki wsparciu Ambasady RP w Londynie i Fundacji SPK. Polska Fundacja Kulturalna składa osobne podziękowanie dla Instytutu Polskiego i Muzeum im. gen. Sikorskiego, Polonia Aid Foundation Trust i POSK oraz krajowym instytucjom w Warszawie – Centralnej Bibliotece Wojskowej im. Józefa Piłsudskiego i Narodowemu Archiwum Cyfrowemu.