17 stycznia 2012, 14:36 | Autor: Elżbieta Sobolewska
Na jeńców nie starczyło

– Temat „Rok 1920. Przed, w czasie i po” jest tak obszerny, że nie mogę mówić o szczegółach, lecz operować ogólnikami, czyli: spojrzenie z góry – zapowiedział swoje wystąpienie Zbigniew Siemaszko. 3 grudnia odbyło się kolejne spotkanie z polską historią współczesną, zorganizowane przez Centralne Koło Członków Indywidualnych ZPWB. Z nadmiaru treści, którą prelegent musiał zmieścić aby ów potężny temat zrealizować, niemal wypłynęła jedna z najdotkliwszych kwestii związana z wojną polsko-bolszewicką.

„Też jestem za przeproszeniem za los tych jeńców. Zawsze to podkreślam. Przeproszenie to rzecz chrześcijańska, ale za 18 tysięcy ofiar maksymalnie, nie za 80 tysięcy” powiedział swego czasu prof. Zbigniew Karpus z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Praca tego historyka przyczyniła się do obalenia mitu o 40, 50, a nawet 80 tysiącach rosyjskich jeńców, którzy zmarli w polskich obozach jenieckich wojny 1920 roku. Mit dotyczy liczb, ale niestety nie faktów. A te były straszne.

Jeńcy kontra Katyń

13 kwietnia 1990 r. Michaił Gorbaczow oficjalnie przyznał, że zbrodni w Katyniu dokonało NKWD. Antidotum na konieczność wykonania tego gestu, stała się misja równoważenia premedytacji i skutków mordu katyńskiego z tragedią Rosjan, których żywcem grzebały potworne warunki panujące w skrajnie przepełnionych, jenieckich obozach. W zniszczonym wojnami kraju epidemie zakaźnych chorób panoszyły się wśród cywilów i walczących żołnierzy, a jeńców dziesiątkowały. Stan obozów był efektem słabości polskiego państwa.

W 2004 roku, w ramach wspólnych działań Dyrekcji Archiwów Państwowych i Federalnej Agencji ds. Archiwów, opracowano 338 dokumentów źródłowych z zasobów polskich i rosyjskich. W pracach tych udział brali m.in. prof. Waldemar Rezmer i prof. Zbigniew Karpus. Stronę rosyjską reprezentował prof. Giennadij  Matwiejew z Uniwersytetu Moskiewskiego. Według ustaleń polskich historyków, liczba jeńców rosyjskich przetrzymywanych w polskich obozach pod koniec 1920 r. wahała się od 80 do 85 tysięcy, a liczba zmarłych, w całym okresie działania obozów, wynosiła od 16 do 17 tysięcy. Prof. Matwiejew szacuje liczę zmarłych jeńców na 18-20 tysięcy. Zachowane dokumenty oraz świadectwa nie potwierdzają, stawianej przez Rosjan tezy, że jeńcy rosyjscy byli poddawani celowej eksterminacji przez polskie władze obozowe, chodzi o masowe rozstrzeliwania. Rosjanie nie dostali dowodów na zbrodnię, która zrównoważyłaby Katyń.

Obraz wstrząsający

W roku 1919, kiedy pojawili się pierwsi rosyjscy jeńcy, Ministerstwo Spraw Wojskowych wydało instrukcję:

„Wszyscy zdrowi jeńcy z transportów natychmiast mają być poddani odwszawieniu, całkowicie ogoleni: głowa, pachy, pachwiny, wąsy, broda, a ogolone miejsca nasmarowane naftą – nakazywało MSW w grudniu 1919 r. – Każdy nowo przybyły ma zostać jeszcze tego samego dnia wykąpany, a jego rzeczy dokładnie zdezynfekowane. (…) Wszyscy zdrowi kierowani są na obowiązkową 14-dniową kwarantannę. (…) Kwaterowanie nowo przybyłych bez kwarantanny surowo zabronione (…). Zmiana bielizny nie rzadziej niż raz na dwa tygodnie, (…) dezynsekcja sienników, materaców, koców, poduszek – raz w tygodniu, raz w tygodniu baraki mają być dokładnie sprzątane – zamiatane, myte podłogi, czyszczone toalety zasypywane detergentem”. Normy żywieniowe przewidywały dziennie 500 g chleba, 150 g mięsa, 700 g kartofli, 150 g jarzyn lub mąki i 100 g kawy. Chorym i skierowanym do pracy przysługiwała większa racja, równa polskiemu szeregowcowi. Jeńcom przyznano żołd – 30 fenigów żołnierzom i 50 fenigów oficerom. Tymczasem, w Centralnym Archiwum Wojskowym, zachowały się dramatyczne listy słane przez gen. Zdzisława Hordyńskiego-Juchnowicza, lekarza wojskowego i szefa departamentu sanitarnego Ministerstwa Spraw Wojskowych. W grudniu 1919 r. relacjonował naczelnemu lekarzowi Wojska Polskiego wizytę na stacji rozdzielczej w Białymstoku:

„Ośmielam zwrócić się do pana generała z opisem tego strasznego obrazu, który staje przed oczami każdego, kto przybywa do obozu. W obozie panuje niemożliwy do opisania brud i niechlujstwo. Przed drzwiami baraków kupy ludzkich odchodów, które są rozdeptywane i roznoszone po całym obozie przez tysiące stóp. Chorzy są tak osłabieni, że nie są w stanie dojść do latryn, te zaś są w takim stanie, że nie sposób zbliżyć się do siedzeń, bo podłoga pokryta jest grubą warstwą ludzkiego kału. Baraki są przepełnione, wśród zdrowych pełno jest chorych. Według mnie na tych 1400 jeńców w ogóle nie ma zdrowych. Okryci łachmanami tulą się do siebie, próbując ogrzać się nawzajem. Dławi smród, bijący od chorych na dezynterię i zakażonych gangreną, opuchniętych z głodu nóg. Dwóch szczególnie ciężko chorych leżało we własnym kale sączącym się przez poszarpane portki. Nie mieli już sił, by przesunąć się w suche miejsce. Jakiż to straszliwy obraz”. I dalej: „Zbrodnicze lekceważenie swoich obowiązków przez wszystkie działające w obozie organa okryło hańbą dobre imię żołnierza polskiego”.

We wrześniu 1919 r. Sejm Ustawodawczy powołał komisję, która miała zbadać sytuację w obozach. Zakończyła pracę wiosną 1920 r. Stwierdziła, że „śmiertelność na tyfus była doprowadzona do najwyższego stopnia”. W obozach brakowało odwszalni, łaźni, pralni, mydła, odzieży i bielizny na zmianę. Brakowało opału i stwierdzono przypadki głodu. A było to jeszcze przed Bitwą Warszawską! Po sierpniu, liczba jeńców zwiększyła się dziesięciokrotnie. Prof. Karpus szacuje, że gdy nastąpiło zawieszenia broni w październiku 1920 r., było ich w Polsce około 110 tysięcy. Takiej liczby się nie spodziewano.

Poza przygotowanymi obozami, ich funkcję spełniały stacje rozdzielcze, punkty koncentracji i obiekty wojskowe. Stefania Sempołowska z rosyjskiego Czerwonego Krzyża, 19 października 1920 r. pisała z obozu zorganizowanego w Strzałkowie: „Barak dla komunistów jest tak przepełniony, że ściśnięci jeńcy nie byli w stanie się położyć i byli zmuszeni stać, podpierając jeden drugiego”. Do MSW płynęły dramatyczne raporty osób i organizacji społecznych i dobroczynnych. Sytuacją w obozach jenieckich interesowała się prasa. Resort produkował nowe instrukcje i zalecenia, zaś sytuację odmieniła dopiero wymiana jeńców w 1921 r. Polscy publicyści i historycy winą obarczają przede wszystkim brak pieniędzy. „Odradzająca się Rzeczypospolita ledwo dawała radę ubrać i nakarmić własnych żołnierzy. Na jeńców nie starczyło, bo starczyć nie mogło”.

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

komentarze (0)

_