13 listopada 2011 r. w POSK-u z okazji Święta Niepodległości odbyła się debata „Piłsudski – Dmowski. Idee II Rzeczypospolitej i ich współczesne konotacje” organizowana przez Zjednoczenie Polskie w Wielkiej Brytanii i Bibliotekę Polską w Londynie. W spotkaniu, które swoim honorowym patronatem objęła ambasador Barbara Tuge-Erecińska, a medialnym „Dziennik Polski”, uczestniczyli wybitni polscy historycy. Prof. dr hab. Włodzimierz Suleja, dyrektor Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej we Wrocławiu argumentował za Józefem Piłsudskim, natomiast Krzysztof Maria Kawalec historyk, profesor nadzwyczajny Uniwersytetu Wrocławskiego, w którego kręgu zainteresowań znajdują się dzieje Narodowej Demokracji, bronił pozycji Romana Dmowskiego. Profesor Andrzej Nowak moderował debatę. Z ogromnym wyczuciem – należy przyznać – dbał też, by spór pomiędzy dwoma historykami nie był zbyt nużący ani dla widowni, ani dla samych dyskutantów.
– Od strony przewrotności prof. Nowaka nie znałem jeszcze – prof. Suleja skomentował prośbę moderatora. Jednakże na temat Romana Dmowskiego i jego zasług dla II Rzeczypospolitej wypowiedział się nad wyraz kompetentnie. Chyba nawet sam prof. Kawalec z takiej analizy był zadowolony…
On również nie wzdrygał się przed przyznaniem kompleksu zasług Józefowi Piłsudskiemu, choć z drugiej strony nie potrafił się powstrzymać, tu i ówdzie, od uszczypliwych komentarzy. Z widowni Sali Teatralnej POSK-u, zapełnionej tego dnia po brzegi, obserwowali debatę przedstawiciele Instytutu Józefa Piłsudskiego w Londynie – zapewne niezbyt kibicując próbom argumentacji prof. Kawalca przeciw Marszałkowi.
Debata choć z istoty rzeczy tak głęboko polska, nie nosiła znamion typowo rodzimych dyskusji. Odbywała się w iście oksfordzkim stylu. Nikt nikomu nie przerywał, nikt nikogo nie próbował zakrzyczeć, nie wchodzono sobie w słowo, jednak jakże celnie i trafnie odpierano wzajemne argumenty. Spotkanie polskich historyków w POSK-u było popisem nie tylko ogromnej wiedzy i erudycji, ale i modelowym wzorem dla innych polskich naukowców. Przykładem jak pasja badacza może przekładać się na logiczność, spójność i konsekwentność wywodu, bez niepotrzebnych emocji.
Dodatkowo dzięki „przewrotności” pytań i umiejętnemu prowadzeniu dyskusji przez prof. Nowaka debata syciła historyczne apetyty różnych pokoleń słuchaczy przybyłych na nią do POSK-u.
Emigracyjny Londyn nieczęsto ma okazję gościć tak wybitnych znawców tematyki II Rzeczypospolitej i jej największych mężów stanu. A jak wiadomo Polonia brytyjska pasjami zajmuje się historią… Chyba dlatego tak wiele spodziewano się po tym spotkaniu. Para Piłsudski – Dmowski to bodaj „najgorętszy” temat do dyskusji w ogóle, o Londynie nie wspominając. Pytania same cisnęły się na usta. Wielu przyszło tego wieczoru do POSK-u „rozgrzać się” przy wysłuchaniu argumentacji profesorów, a następnie przejść do ostrej, już bardziej polskiej debaty. Debaty z widownią. Ale, ku rozczarowaniu niektórych, taka debata się nie odbyła. Lub może odbył się jej zaczątek. Kilka osób zabrało głos, ale zabrakło czasu żeby poruszyć wiele palących tematów, które – szczególnie po zeszłotygodniowych zamieszkach w Warszawie, chciano w obecności polskich historyków wyłożyć.
Czy Dmowski był faszystą?
Zdaniem prof. Suleji największym sukcesem Romana Dmowskiego była udana próba skodyfikowania nowoczesnej polskości, w czasach kiedy jeszcze o niepodległym państwie polskim mowy być nie mogło. Wspomniał również o finezyjnej grze dyplomatycznej, którą Dmowski potrafił prowadzić, i którą prowadził, nie tylko w Rosji, ale również później na zachodzie. Sprawę polską wniósł do rządowych gabinetów zachodniej Europy. Często poprzez osobę Ignacego Paderewskiego – jak podkreślił profesor – Dmowski potrafił „wbić do politycznie zakłutych głów”, potrzebę i znaczenie zaistnienia państwa polskiego po I wojnie światowej. Potrafił przemóc osobiste niechęci i działać wspólnie ze swym politycznym antagonistą nad budową wolnej Polski – to zdaniem prof. Suleji świadczy o całkowitym poświęceniu Dmowskiego dla sprawy polskiej.
Jak dodał prof. Nowak, Dmowski był politykiem o wyjątkowych zdolnościach formułowania logicznego spójnego wywodu i wyjątkowego sposobu w jaki potrafił wyrazić swoje racje. Z tego m.in. powodu, (a nie tylko z powodu jego antysemityzmu) był Dmowski na zachodzie nielubiany. „Logika potrafi być wściekle irytująca” podkreślał prof. Nowak.
Z kolei prof. Kawalec z humorem zaznaczył, że prośba moderatora dyskusji stwarza mu możliwość mówienia dobrze o Piłsudskim i nie chciałby takiej szansy zmarnować… Sugerując tym samym, że o Marszałku zdarza mu się mówić dobrze niezwykle rzadko. Prof. Kawalec przyznał Piłsudskiemu kompleks zasług, który pozwolił na stabilizację sytuacji wewnętrznej w Polsce po odzyskaniu niepodległości, kiedy była ona szczególnie niepewna – zwłaszcza z bolszewikami czyhającymi tuż za miedzą.
Po obustronnie uprzejmym zachwaleniu zalet i dokonań obu wybitnych polityków dwudziestolecia, moderator debaty poprosił profesorów o wskazanie również i ich największych błędów. Tym razem dyskutanci mogli poruszać się w rejonach tematycznie bardziej komfortowych. I w tych ocenach uczestnicy debaty wykazali się wielkim znawstwem. Ignorując powszechnie znane argumenty (np. antysemityzm Dmowskiego), a zaznaczając te bardziej znaczące politycznie.
Prof. Kawalec z galanterią stwierdził, że „ciężko jest widzieć palmy na słońcu, więc i wypowiadać się krytycznie o bohaterze narodowym tak wyjątkowej miary jak Piłsudski, jest równie ciężko”, zapewnił.
Może właśnie z powodu tej galanterii, profesjonalizmu i stabilności dysputy, by ją trochę z jej harmonii wytrącić, moderator debaty zadał prof. Suleji krążące ostatnio „w eterze” pytanie: „To Dmowski był faszystą, czy nie był?”
Profesor Suleja na chwilę zaniemówił, a następnie stwierdził, że wybitny profesor drugiemu profesorowi takich pytań nie zadaje… „Dmowski z faszyzmem nie miał nic wspólnego i jako osoba zajmująca się Piłsudskim mogę to z całym przekonaniem powiedzieć” – zapewnił. „Delikatnie mówiąc jest to co najmniej nadużycie. W Polsce międzywojennej faszyzmu nie było. Związki Dmowskiego z faszyzmem był żadne, mógł się interesować Mussolinim, ale to nie tylko on jeden”.
II Rzeczypospolita – bezpotomna
Wydarzenia warszawskie, z obchodów Święta Niepodległości, rzucają się cieniem na ocenę współczesnego społeczeństwa polskiego. Może dlatego tak znamienne był pytanie prof. Nowaka o sposoby zwalczania polskiej gnuśności i polskiego marazmu w dobie walki o niepodległość przez Piłsudskiego i Dmowskiego. Wiadomym jest, że obaj byli wyjątkowo surowymi krytykami polskich wad, i że obaj do końca zabiegali, by te wady prostować i polskie społeczeństwo naprawiać. W obiegu internetowym znaleźć można niewybredne komentarze Marszałka na temat jemu współczesnych. Roman Dmowski, może nie w tak dosadny jak Piłsudski sposób, ale równie ostro krytykował lenistwo polskie w patriotycznym działaniu.
Ktoś z sali pytał: „Co dziś z idei Dmowskiego zostało? Czy marsze, które później przeradzają się w zamieszki?” Odpowiedź prof. Kawalca była dość krótka: „Niewiele. Ale z Piłsudskiego też. I jest to dla mnie dość przykre. Gdybym chciał wyciągnąć jakiś wspólny mianownik tego do czego dążył Piłsudski i Dmowski, abstrahując od szczegółów, chociaż i one były ważne, to chodziło o zbudowanie w tej części Europy państwa polskiego o dużych ambicjach, którego obywatele mogliby być dumni z tego, że są Polakami i obywatelami państwa polskiego. Z tej perspektywy można powiedzieć, że II Rzeczypospolita zeszła do grobu bezpotomnie….”.
Prof. Nowak dodał natomiast, że w zeszły piątek w marszu organizowanym przez środowiska patriotyczne z inicjatywy strony raczej tradycji narodowo-demokratycznej wziął udział przewodniczący Piłsudczyków w Polsce… „Więc – jak podkreślał – w tym przypadku żadnego sporu między tymi orientacjami nie było… „
Na koniec padło pytanie, co by Dmowski i Piłsudski powiedzieli na dzisiejszą polską scenę polityczną, jak by na nią zareagowali.?
Prof. Kawalec zaznaczył, że „kiedy są wybitni ludzie, scena polityczna wygląda inaczej…” sugerując tym samym, że nie pozostało nam nic innego jak gdybanie i oczekiwanie na mesjasza nowej polskiej polityki.
Prof. Suleja natomiast nie miał wątpliwości co do komentarza Marszałka, które – jak zaznaczył – byłoby krótkie i wyrażone wprost – po żołniersku, jak z czasów tworzenia się rządu lubelskiego: „Wam kury szczać prowadzać, a nie politykę robić”. Co zostało przez przybyłych na debatę przyjęte ze zrozumiałym aplauzem.