60 lat temu Elizabeth Alexandra Mary Windsor odziedziczyła tron po swoim zmarłym ojcu, królu Jerzym VI. Królowa Elżbieta II, która została koronowana w 1953 roku dziś włada nie tylko Wielką Brytanią i Irlandią Północną, ale także 15 innymi państwami, m.in. Australią, Jamajką, Kanadą czy Nową Zelandią, w których pełni przede wszystkim funkcję reprezentacyjną.
Królowa uczestniczy w najważniejszych uroczystościach państwowych, wygłasza mowę tronową i podejmuje szefów państw oraz odbywa coroczne wizyty zagraniczne. Jest także zwierzchnikiem Kościoła anglikańskiego.
W tym roku przypada diamentowy jubileusz sprawowania przez nią rządów. Z tej okazji Dziennik zapytał tych Polaków, którzy pamiętają tamte szczególne dni o to, jakie zachowali o nich wspomnienia i jaka atmosfera towarzyszyła mieszkańcom Londynu w dniu śmierci króla i następnie podczas koronacji Elżbiety II.
Aleksandra Podhorodecka – prezes Polskiej Macierzy Szkolnej w Londynie.
– Kiedy umarł król Jerzy VI miałam 11 lat i byłam uczennicą. Rano, po przyjściu do szkoły, ktoś przyszedł do klasy i przyniósł smutną nowinę o jego śmierci. Długo potem modliliśmy się w szkole, a po zajęciach wróciłam do domu i pamiętam, że rozmawialiśmy o tym, co się stało. Wychowałam się w domu bez medium, jakim jest telewizja, ponieważ w moim rodzinnym domu nie mieliśmy telewizora, ale kiedy przyszedł dzień koronacji Elżbiety II, nasi rodzice pozwolili nam pójść do znajomych, którzy posiadali odbiornik telewizyjny i wtedy przez cały dzień, razem z nimi oglądaliśmy uroczystości koronacyjne.
Maria Mularz – nauczycielka
– Kiedy królowa Elżbieta II objęła tron miałam 14 lat. Dzień koronacji był szczególnym i uroczystym dniem. Mój tato pracował w angielskim przedsiębiorstwie w systemie ciągłym i zmianowym, ale tego dnia wszyscy mieli dzień wolny. Rodzice dużo nam opowiadali o monarchii brytyjskiej, ponieważ zależało im abyśmy razem z bratem i siostrami znali dobrze także historię kraju, w którym żyjemy, a nie tylko naszej ojczyzny – Polski, chociaż o Polsce opowiadali nam dużo i to przy najmniejszej okazji. Ludzie świętowali koronację tak, jakby to było jakieś ich ważne święto, które należy obchodzić uroczyście w gronie rodziny i przyjaciół. Moi rodzice zaprosili znajomych i wspólnie z nimi komentowali i przeżywali całe wydarzenie. Wtedy po raz pierwszy, ja i moja starsza ode mnie o dwa lata siostra, wypiliśmy wspólnie z rodzicami po małym kieliszku wina, ale nie posłużyło mi spożycie alkoholu, ponieważ potem bardzo bolała mnie głowa.
Szymon Zaremba – prezes Polskiej Fundacji Kulturalnej w Londynie
– Kiedy umarł król przechodnie zatrzymywali się wzajemnie na ulicach, upewniali się i przekazywali sobie wiadomość o śmierci król. Elżbieta II była wówczas bardzo młodą, 26-letnią osobą. Na wieść o śmierci ojca natychmiast wróciła z Kenii. Nikt wówczas nie wiedział co będzie dalej, ale zastanawiano się nad dalszą sytuacją dworu. W środowisku polskim nie wiele mówiono na ten temat, mieliśmy inne swoje sprawy, nad którymi skupiona była uwaga.
Uroczystość, która miała miejsce w ubiegły weekend była wydarzeniem spektakularnym, medialnym, które mógł obejrzeć cały świat. Do Londynu przyjechało tysiące turystów, którzy chcieli zobaczyć obchody i w nich uczestniczyć. 60 lat temu koronację widzieli nieliczni, można było przeczytać o niej jedynie w prasie a dziś, dzięki mediom – diamentowy jubileusz obejrzał cały świat. Trzeba przyznać, że Anglicy umieją przygotowywać takie wielkie wydarzenia i mają na to fundusze. Prace do obchodów rozpoczęły się 3 lata temu, a budowanie sceny pod pałacem ponad 9 miesięcy temu, dlatego sukces można było przewidzieć.
Kiedy się uczestnicy w takich wydarzeniach można zrozumieć, dlaczego dla Anglików monarchia jest tak ważna, przecież to buduje Anglię i prestiż kraju na cały świat. Dzięki temu, do Londynu przyjeżdżają turyści a tym samym przyczyniają się do wzrostu gospodarczego kraju.
Ania Rut – znana działaczka społeczna
– Dzień koronacji pamiętam doskonale, ponieważ 2 czerwca 1952 roku poznałam swojego przyszłego męża. Właściwie poznaliśmy się w sobotę na zabawie i umówiliśmy się na wieczór. Byłam bardzo młoda, miałam zaledwie 18 lat. To były bardzo trudne czasy w Anglii. Kilka lat po wojnie, ludziom żyło się ciężko, jedzenie było na kartki i wszyscy mieliśmy nadzieję, że młoda królowa to zmieni.
W dniu akcesji do koronacji było bardzo zimno, pamiętam, że bardzo zmarzliśmy, ale atmosfera była bardzo podniosła i uroczysta– podobnie jak podczas tegorocznych obchodów. Jestem zachwycona diamentowym jubileuszem Elżbiety II i jestem przekonana, że nikt tak, jak Anglicy nie potrafiłby zorganizować takiego jubileuszu. Trzeba przyznać, że Anglicy potrafią się zjednoczyć, zorganizować piękną uroczystość, oddać cześć, bawić się i… moknąć.
Tekst i fot.: Małgorzata Bugaj-Martynowska