11 listopada Zjednoczenie Polskie w Wielkiej Brytanii zorganizowało kameralny koncert słowno-muzyczny. Akademię płatną dziesięciofuntową stawką, w Sali Teatralnej użyczonej przez POSK, za co organizator dziękował na ulotce informującej o wydarzeniu. Trzeba było zapłacić, aby móc wziąć udział w Londynie w obchodach państwowego, narodowego, najważniejszego polskiego święta. Dziesięciofuntowy wstęp, jak rozumiem, zapłaciły również zaproszone na tę okazję organizacje członkowskie Zjednoczenia, czyli np. weterani ze Stowarzyszenia Polskich Kombatantów, które powoływało Zjednoczenie do istnienia. Czy bywało tak w latach poprzednich?
Alternatywny wobec propozycji Zjednoczenia, lecz również selekcjonujący dobór uczestników, był „przemarsz niepodległościowy”, który tego samego dnia odbył się w Londynie. Zorganizowała go Polska Wszechnica w Wielkiej Brytanii (PWWB), która funkcjonuje również pod nazwą Wolnych Polaków w Wielkiej Brytanii (WPWB). „Udział w przemarszu mogą wziąć weterani i żołnierze oraz wszyscy Wolni Polacy w Wielkiej Brytanii, którym leży na sercu niepodległość Polski” – zaznaczył organizator. Czyli znowu zaproszono nie wszystkich i nie każdego. Bo co z tymi, którzy uważają, że niepodległość już jest i nie ona musi teraz leżeć na sercu, lecz jakość życia i związane z tym imponderabilia? Może niekoniecznie obce jest im poczucie dumy ze swojej historii i chętnie, czując się wolnymi, przeparadowaliby ubrani od stóp do głów w barwy narodowe, by dumę tę okazać. Ci, którzy rzeczywiście uważają, że przybyli do Anglii ze słabego, ale wolnego i niepodległego kraju, jakby nie zaliczali się w poczet zaproszonych na przemarsz. Natomiast wszyscy, a zwłaszcza „ci, którzy czują się Polakami” – zaproszeni zostali do Manchesteru. Tam nikt nas nie podzielił. Stowarzyszenie Polskich Kombatantów i Polskie Stowarzyszenie Pamięci Kombatanckiej zaprosiły do udziału w oficjalnych uroczystościach i defiladzie z okazji Święta Niepodległości oraz Remembrance Day-Poppy Day.
Społeczność w okruchach
W ubiegłym roku Zjednoczenie Polskie organizowało obchody Święta Niepodległości wspólnie z Biblioteką Polską, może właśnie dlatego były to obchody interesujące i miały ponadto, jakże pożądany w związku z ich naturą: charakter ludowy. Były dostępne powszechnie, za okazaniem wejściówki do odebrania w biurze czy kasie. Odbyła się w 2011 roku debata pt. „Piłsudski – Dmowski: idee II Rzeczypospolitej i ich współczesne konotacje”, którą prowadził wybitny historyk Andrzej Nowak, a swoich racji bronili prof. Włodzimierz Suleja, po stronie Marszałka Piłsudskiego i prof. Krzysztof Kawalec, stojący za postacią Romana Dmowskiego. Koncert zorganizowany przez Zjednoczenie Polskie w tym roku odbył się pod hasłem „Okruchy historii”. Z okazji odzyskania niepodległości po 123 latach niewoli w 1918 r. usłyszano m.in. poezję Wisławy Szymborskiej, Antoniego Słonimskiego i Agnieszki Osieckiej. Cóż zrobiłaby współczesna polska poezja patriotyczna bez Osieckiej, wypada zapytać, sądząc po doborze repertuaru do okazji. Był to więc, jak zapowiadali w niewybredny sposób organizatorzy, i tu należy przytoczyć w całości: „Kameralny koncert z domieszką poezji patriotycznej, a w nim utwory muzyczne traktujące o naszej polskiej często trudnej historii, jak i te opisujące muzyką i słowem piękno naszej ziemi. Korowodem prowadzi słuchacza przez wichry wojenne i zawieruchy, przez niepewne czasy, czasy niepokoju, które tak często wypełniały naszą historię. Prowadzi zawiłymi polskimi drogami po czasy dzisiejsze. Jest to swoisty korowód, korowód ludzkich obaw, lęków, rezygnacji, płomiennych zrywów. Wszystko po to, aby Polska była Polską taką, jaką mamy obecnie wolną i niepodległą”.
…
Zaproszenie do udziału w przemarszu niepodległościowym Wolnych Polaków w Wielkiej Brytanii brzmiało bardziej konkretnie, choć nie dał0 nadziei na jakikolwiek akcent pomyślności. Spotkanie pod Instytutem i Muzeum im. gen. Sikorskiego i przejście pod Ognisko Polskie było aktem hołdu „dla Polaków, którzy zginęli podczas obydwu Wojen Światowych i Wojny Bolszewickiej jak też byli ofiarami Zimnej Wojny. Pamiętamy ofiary wojskowych i cywilów, mężczyzn, kobiet i dzieci, starych i młodych, na froncie i w kraju”.
– 11 listopada Brytyjczycy obchodzą Remembrance Day-Poppy Day, lub inaczej Armistice Day. Ten dzień w UK to hołd oddawany poległym żołnierzom na frontach I i II Wojny Światowej. Popularny w tym miesiącu czerwony maczek jest emblematem Remembrance Day i symbolizuje przelaną, żołnierską krew. Stowarzyszenie Polskich Kombatantów i Polskie Stowarzyszenie Pamięci Kombatanckiej zapraszają wszystkich, zwłaszcza tych, którzy czują się Polakami do udziału w oficjalnych uroczystościach i defiladzie z okazji Święta Niepodległości oraz Remembrance Day-Poppy Day. W defiladzie biorą udział najwyższe władze miasta, wielu gości oraz Polscy Kombatanci – brzmiała zapowiedź Dnia Niepodległości w Manchesterze. A co w Bristolu? Na nowej stronie internetowej Stowarzyszenia Polskich Kombatantów (tego z końcówką org.) Krzysztof Lus ogłosił obchody organizowane przez Zarząd Koła SPK nr 342 w Bristolu. Tymczasem na stronie internetowej „starego” Stowarzyszenia Polskich Kombatantów ani słowa na temat rocznicy Dnia Niepodległości. Czas zatrzymał się w miejscu, czyli na 22 kwietnia, kończącego się powoli roku najstarszej i największej polskiej organizacji na Wyspach.
Janusz
Bardzo późno podjęto dyskusję, ale to dobrze emocje opadły. Koncert wspaniały, przesłanie przywiezione przez artystów z Ojczyzny – „Zawsze Polakami, chociaż w innym świecie…” I tu nie o Ziemie i Niebo idzie, tu o NAS idzie.
Zjednoczenie – to organizacja działająca dla samej siebie. Twór, który kiedyś powstał i ciągle myśli kategoriami dawnego ” za naszych czasów” Nie drodzy Państwo – świat poszedł do przodu i dzisiejszy nasz Polaków patriotyzm, nie polega na wezwaniu „Do Hymnu!” bo to nawet nie Wasze, przedwojenne – to po prostu głęboki zakłamany PRL. Forma tej imprezy – właśnie miała charakter akademii, PRLowskiej akademii. Szkoda, że takie ramy nadano tej uroczystości. Chyba nawet marszałek Piłsudski spoglądający z wysoka miał podniesioną brew ze zdziwienia.
Tak(..) artyści przywieźli projekt dla wszystkich nas : i tych od pąków białych róż, i tych od dźwięków Listu do Chopina i tych szukających wciąż odpowiedzi na pytania: jak można, jak trzeba a jak chce się żyć? Kto dobrze słuchał a i myślał przy tym – ten wie. Więc nie dziwmy się tekstom Osieckiej i Szymborskiej – bo tam są wzorce odpowiedzi na te pytania.
Inną w ogóle sprawą jest pytanie: Kto powinien organizować tu w Londynie oprawę artystyczną takich
uroczystości. Przecież mamy POSK – i to nie trzeba mu dziękować, że udostępnił za darmo salę – bo to był POSKU patriotyczny obowiązek. I to POSK zamiast zarabiać potężne pieniądze na wynajmie swoich „włości” powinien wziąć się w końcu do pracy – to POSK powinien być ogniwem łączącym tu żyjących Polaków z polską kulturą. I nie tylko grzać stołki z pokolenia na pokolenie / dziadek, tata, córka/ brać wynagrodzenia za owo siedzenie nie robiąc nic. Bo te sale powinny tętnić polskimi imprezami i zarabiać na kolejne, a nie na utrzymanie rzeszy nic nie robiących pracowników. Przecież tam pomieszczenia wynajmuje szereg instytucji, organizacji – to co POSK jest tylko administratorem budynku? No nie o taką reprezentację polskiej kultury chyba chodzi. Weźcie przykład z jakiegokolwiek domu kultury w Polsce, który jest jednostką budżetową, ale w głównej mierze GOSPODARCZĄ., organizatorem wielu imprez muzycznych, teatralnych. Więc powtarzam moje czwarte do koncertu dołożone pytanie: Dlaczego w POSKU nic się nie dzieje , co jest POSKowe.?
Jedyna Eva Becla trzyma całą kulturę polską w swoich rękach i jak widać też jej Zjednoczenie dziękuje za pomoc w zorganizowaniu koncertu – reszta co ? bezsilni, sparaliżowani? czym? własną niemocą? POSK potrzebuje managera z prawdziwego zdarzenia. Posk potrzebuje świeżego oddechu i dobrego kopniaka – aby coś robił. Zapłaciłem za ten bilet, choć mi wstyd było za Organizatora. A pani redaktor niech nie pyta czy kombatanci zapłacili – niech zapyta ich a potem stwierdzi – taka Pani rola.