11 grudnia 2012, 10:06 | Autor: Małgorzata Bugaj-Martynowska
Zaprosili do „Gąsiora”

Boże Narodzenie tuż, tuż, a wraz z nadchodzącymi świętami, zbliża się szaleństwo zakupów i towarzyszących im imprez. Powodzeniem cieszą się te, których zadaniem jest umilanie czasu klientom supermarketów. Tutaj odbywają się tradycyjne Christmas Fair połączone ze śpiewaniem, kolędowaniem, występami i dobrą zabawą. Nie ma to jak przysłowiowe „upieczenie dwóch pieczeni na jednym ogniu”, bo to i obowiązki spełnione i czas minął w miłej atmosferze, a przy okazji można być świadkiem czegoś, co może nie tyle stanowi zaskoczenie, ale z pewnością jest zaskakującym akcentem w ferworze realizowania planów przedświątecznych.

„Mini” i „Midi” Polish Folk Song and Dance Group podczas Christmas Fair przy kościele St Mary’s na Actonie/ Fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska
„Mini” i „Midi” Polish Folk Song and Dance Group podczas Christmas Fair przy kościele St Mary’s na Actonie/ Fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska

 

O tym Christmas Fair, które odbyło się w sobotę 8 grudnia, przy placu obok supermarketu Morissons przy King Street na Actonie, można powiedzieć  że miało charakter międzynarodowy, ponieważ wystąpiły na nim dzieci z Polish Folk Song and Dance Group, znanego pod nazwą „Żywiec”. Mini i Midi „Żywiec”, którego odłam starszych dzieci powstał zupełnie niedawno, na niewielkiej scenie, w sobotnie popołudnie najpierw zaśpiewał polską kolędę w języku ojczystym, a potem dzieci zatańczyły trzy tańce ludowe, których podczas prób wyuczyła je jedna z koordynatorek zespołu, Maria Cieślak. Na wtorkowych zajęciach w Windsor Hall przy polskim kościele pw. NMP Matki Kościoła na Ealingu, wspomagała ją Katarzyna Makarewicz, pełniąca również funkcję wiceprezesa grupy, a także Marta Sągajłło, stanowiąca główny filar zespołu. Marta, Kasia i Maria oprócz ról sprowadzających się do prac marketingowych na rzecz zespołu, są także tancerkami w dorosłym składzie. Można więc śmiało powiedzieć, że „Żywiec” łączy pokolenia i jak twierdzą jego członkowie, jest jak jedna, wielka rodzina. Wpływa na to atmosfera podczas spotkań zarówno w dorosłym zespole, jak i przy okazji dziecięcych prób, a także fakt, że tańczą w nim całe rodziny, rodzice i dzieci – te najmłodsze mają zaledwie po 4 i 5 lat.

Tancerzom nie przeszkadzała mroźna pogoda, rozpierały je emocje i radość z okazji występu/ Fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska
Tancerzom nie przeszkadzała mroźna pogoda, rozpierały je emocje i radość z okazji występu/ Fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska

 

„Pójdźmy wszyscy do stajenki…”

rozbrzmiało na placu tuż pod kościołem St Mary’s na Actonie, obok wejścia do supermarketu. Między straganami, powstała niewielka scena, a na niej mimo mroźnego popołudnia rozbrzmiewały dziecięce, polskie głosy zapraszając do stajenki, w której ma narodzić się Jezus. Te dzieci, to uczniowie polskich szkół sobotnich, począwszy od grupy przedszkolnej, tworzą skład dziecięcego „Żywca”, a tej soboty prosto po zajęciach szkolnych, prosto ze swoich szkół rozsianych na topograficznej mapie Londynu, przybyły wraz ze swoimi opiekunami na wyznaczone miejsce, w zachodniej części miasta, aby zaśpiewać i zatańczyć, i swoim występem uświetnić Christmas Fair.

Najpierw był "Krzyżok"/ Fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska
Najpierw był "Krzyżok"/ Fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska

Najpierw była próba w pobliskim kościele, aby wszystko jeszcze raz sobie przypomnieć i wysłuchać ostatnich wskazówek Marii. Tu także w kościelnej grocie zasiadał Święty Mikołaj, do którego ustawiła się długa kolejka… Grupka polskich dzieci, była jednak zbyt zajęta i przejęta ostatnią lekcją ludowych kroków, aby zajrzeć do groty i chociażby przywitać się z Mikołajem. Ostatnia próba przed występem, to także solidna rozgrzewka, bo na zewnątrz, poza mury kościoła, młodzi tancerze wyszli w samych strojach, bez kurtek, szalików i czapek.

Na scenie stanęli w barwnych strojach, białych

Adaś Makarewicz i jego najstarsza siostra Emilka/ Fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska
Adaś Makarewicz i jego najstarsza siostra Emilka/ Fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska
koszulach, kolorowych serdakach i koniecznie czerwonych kokardach we włosach dziewczynek. Wśród nich najmłodszy Adaś, niespełna pięciolatek, od niedawna w szeregach zespołu, ale za to od dawna obeznany z ludowym klimatem, jaki bije z serca „Żywca”, bo od lat tańczą w nim jego dwie starsze siostry Emilia i Julka, a także ich mama. Teraz przyszła kolej na niego i pierwszy publiczny występ, gdzie należało nie tylko zaśpiewać kolędę, ale i zatańczyć, nie pomylić kroków, nie poddać się tremie i nie myśleć o tym, że było naprawdę mroźno, lecz skupić się na występie. Przez te kilkanaście minut zaprezentować się jak najlepiej i tym samym uchylić rąbka rodzimej kultury, zaszczepić apetyt na polskość i święta spędzane po polsku. Najpierw była kolęda, pięknie i wzruszająco brzmiała dziecięca polska mowa, a potem dzieci zatańczyły „Krzyżoka”, „Cichą Polkę”,
Do wspólnego "Gąsiora".../ Fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska
Do wspólnego "Gąsiora".../ Fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska

aż wreszcie przyszła pora na „Gąsiora”. Do tego ostatniego, tuż po swoim występie „żywieckie” dzieci zaprosiły te, zgromadzone wokół sceny i wspólnie z nimi „przytupały” jeszcze kilka razy, tańcząc w kółku. Potem mówiły, że podczas występu nie odczuwały zimna, a jedynie tylko emocje i szczęście, bo przecież to niezwykła przyjemność okupiona ciężką, sumienną pracą, która jednak zdaniem małych tancerzy się opłaca, bo niezwykle ważne są dla nich właśnie takie chwile…

 

Tekst i fot.: Małgorzata Bugaj-Martynowska

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

komentarze (0)

_