Światowy Dzień Poezji UNESCO ma miejsce dzisiaj, w czwartek 21 marca, jednak w miniony weekend odbyła się jego trzecia prapremiera w Londynie. W ramach obchodów Prapremiery XIII Światowego Dnia Poezji UNESCO właśnie do Londynu zjechali się poeci, na co dzień mieszkający i tworzący na całym świecie, aby w tych dniach celebrować święto słowa, które wypełnia im piękno i szarość życia, niejednokrotnie stanowiąc dlań wręcz charakter terapeutyczny, zbawczy, proroczy, w którym odnajdują miłość, sens i możliwość przetrwania najtrudniejszych chwil.
Marta Brassart (L), Aleksander Nawrocki i Anna Maria Mickiewicz podczas spotkania na UCLPoezja dla każdego twórcy jest innego rodzaju drogowskazem, a mnóstwo tematów-wierszy, zdaniem poetki Izy Smolarek nadaje się do pokazania światu, bo jak powiedziała: wiele osób nie zdaje sobie sprawy z tego, że na co dzień mówi wierszem.
Poezja nie ma granic, mówi ludzkim językiem
Dla niektórych na stałe wpisana jest w życie, podobnie jak emigracja wpisana została w życie całej pokoleniowej rodziny poety Wojciecha Jarosława Pawłowskiego, którego wspomnienie o debiucie w Wilnie, sprzed 20 lat niemalże zbiegło się z londyńską prapremierą.
Bożena Helena Mazur-Nowak i Wojciech Jarosław Pawłowski– W pisaniu odnalazłem ukojenie bólu – poezja ocalała, a moja mama zamyka wszystko w poezji, w swoich wierszach – swoistym dokumencie terapeutycznym – powiedział Dariusz Bereski, aktor, poeta, interpretator poezji. Z kolei obecna podczas prapremiery inna poetka, Marlena Zynger mówiła, że w poezji najbardziej fascynuje się liryką, a tworząc poezję nawiązuje do ludzi, którzy tworzyli wiele lat temu i pozostawili po sobie spuściznę, dziś już niechcianą i niemodną nawet w szkołach, jak twórczość Jana Kasprowicza.
Tomasz S. Mielcarek (L), Dariusz Bereski i Marlena ZyngerMira Łuksza pisząca po polsku i białorusku porównała poezję do miejsca, które podąża za nami, gdziekolwiek byśmy się znaleźli. Czytając jeden ze swoich wierszy w oryginalnym białoruskim brzmieniu podkreśliła, że to język bliski nam wszystkim, bo kiedyś byliśmy wszyscy w jednej ojczyźnie, a Jagiełło do końca życia mówił po białorusku. Poezja to także dramat jednostki – obszar zainteresowań Tomasza S. Mielcarka, któremu bliskie stały się także społeczeństwo i kultura w poezji. Wreszcie za sprawą poezji wzmacniają się ludzkie więzi i kształtuje nic bliskości oraz porozumienia. Poezja powoduje, że tak mało potrzeba, by uczynić kogoś szczęśliwym, jak mówiła Bożena Helena Mazur-Nowak, poetka, która we wspólnym tomiku umieściła wiersze swoje i swojego ojca.
Pod dachem uniwersyteckim
Poezja to trudna życiowa droga, a jej twórca wybierając właśnie ten drogowskaz nieustannie zadaje sobie pytania: dokąd idę i kim jestem?, co podkreślali organizatorzy Europejskich Dialogów Poetyckich, które odbyły się w sobotę 16 marca na Wydziale Slawistyki UCL w Londynie: poetka Anna Maria Mickiewicz i dr Urszula Chowaniec, wykładowca, językoznawca, tłumaczka i autorka powstającej książki na temat melancholii we współczesnej kulturze kobiety. W konferencji uczestniczyli wybrani twórcy: poeci, wydawcy i przedstawiciele środowisk artystycznych, którzy przez kilka godzin rozmawiali o roli poezji we współczesnym świecie, opowiadali o swoich doświadczeniach z poezją i czytali swoje wiersze. Wśród gości specjalnych wydarzenia znaleźli się: Aleksander Nawrocki – poeta, wydawca „Poezji dzisiaj” oraz jego żona Barbara Jurkowska, a także Dariusz Bereski, aktor, poeta na stałe mieszkający w Toruniu.
Wojciech Jarosław Pawłowski (L) i Piotr Kasjas– Polacy stali się ważną grupą społeczną w Wielkiej Brytanii i teraz, gdy są głosy co do tego, czy jest to drugi, czy trzeci język po walijskim w tym kraju, to studia polskie i studia nad Polakami oraz ich uczestnictwo we współczesnej kulturze stało się niezwykle ważne – mówiła dr Urszula Chowaniec, która zacytowała słowa Iriny Bokovej – dyrektor generalnej UNESCO: to międzynarodowe święto pozwala nam złożyć hołd dla wszystkich kobiet i mężczyzn, którzy starają się nam budować lepszy świat, używając jako jedynego narzędzia – słów. To poeci wiedzą, jak poruszać nasze sumienia zarówno wobec niesprawiedliwości świata i jak zjednywać nas wobec chwalenia jego piękna.
Historia literatury w living roomie
Jeszcze trzy lata temu nikt nie mówił i nie słyszał, a nawet nie wyobrażał sobie, że założona przez Adama Siemieńczyka i jego siostrę Martę Brassart, grupa artystyczna „PoEzja Londyn” skupi wokół siebie aż tylu tak ważnych twórców żyjących przede wszystkim na emigracji, wiernych obserwatorów rzeczywistości, niezwykle wrażliwych, w słowie szukającym miejsca dla siebie, dla których słowo – ojczyzna i wszystko to, co dla każdego z nich znaczy ona z osoba, jawi się im we wspólnym pięknie – ojczystym języku. Dzisiaj tamta historia jest świadectwem początku tworzenia się historii polskiej literatury emigracyjnej, a jej twórcy znaleźli swoje miejsce wśród „Pięknych Ludzi” autorstwa założyciela grupy.
Marta Brassart i Aleksander NawrockiLondyńska premiera „Antologii poezji emigracyjnej – Poeci mojej emigracji „Piękni Ludzie’” rozpoczęła się 16 marca przed południem w Szkolnym Punkcie Konsultacyjnym im. Lotników Polskich przy Ambasadzie RP w Londynie, gdzie poeci są już znani w placówce z powodu prowadzonych przez nich „lekcji poezji” dla dzieci. Ich rezultatem były wiersze pisane przez uczniów placówki, dla wielu z nich były to pierwsze napisane wiersze w życiu, ale za to pod czujnym okiem mistrzów. W efekcie utwory dziecięce znajdą swoje miejsce w zbiorze – dziecięcej antologii poezji emigracyjnej, której spodziewać się można niebawem. W dniu święta poezji dorośli poeci nie zapomnieli o najmłodszych talentach, bo przecież jak można przeczytać w „Pięknych Ludziach” – „poezja chroni przed utratą dzieciństwa” i najpierw dzieciom – uczniom placówki przyszli odczytać swoje wiersze, by potem udać się na uniwersyteckie spotkanie w swoim gronie, by tam wzajemnie poznać się i podzielić poetyckim doświadczeniem i wreszcie spocząć, w niedzielny wieczór w poskowej JazzCafe, by tam właśnie pięknem i dobrocią słowa obdarować zebraną publiczność. Obdarować ich magią słowa i otworzyć drzwi do poezji, przed każdym, któremu staje się ona bliska. Niektórzy z zebranych pod wpływem prezentowanej poezji, czytanej przede wszystkim przez samych poetów, ale także przez Dariusza Bereskiego i Monikę Lidke odkryli w sobie pragnienie i odwagę zaprezentowania i swojej twórczości, od lat drzemiącej na dnie szuflady, czekającej na odpowiedni moment, który właśnie się pojawił. Siła poezji musi być sprawcza, by łatwo było pokonywać bariery i przekraczać granice, do tego stopnia, by podczas wieczoru udać się do domu po swoje wiersze, jak to uczynił jeden z obecnych miłośników słowa – Krzysztof Tyszka, który tego niedzielnego wieczoru miał swój spontaniczny debiut. Kto wie, dokąd dalej poprowadzi go ta droga…?
Krzysztof Tyszka miał swój debiut poetycki w poskowej Jazz Cafe– Zaczynaliśmy wspólnie trzy lata temu raz w tygodniu od wieczorków literackich w naszym living roomie, który na czas dwóch godzin zamieniał się w salon poetycki. Zapraszaliśmy do nas poetów i czytaliśmy swoje wiersze – powiedziała poetka Marta Brassart. Kontynuacją tych spotkań i rozmów o poezji stała się napisana przez Adama Siemieńczyka „Antologia poezji emigracyjnej – Poeci mojej emigracji ‚Piękni Ludzie’”, której celem nadrzędnym jest mówienie o ludziach żyjących i aktualnie tworzących oraz oddanie hołdu żyjącym współcześnie legendom, wybranym 59 osobom, spośród ponad 200.
– Nawet nie zdajemy sobie sprawy, że tutaj na naszych oczach tworzy się historia literatury polskiej, a poezja przeniosła się z Polski do Londynu, na emigrację, bo w Polsce pisze się książki z książek – ktoś przeczyta sto tomików wierszy i na bazie tego napisze swój sto pierwszy, a poeci emigracyjni, pokazują nam prawdziwe życie, którym żyją na co dzień i przez to są autentyczni – mówił Aleksander Nawrocki, nazwany przez Marlenę Zynger – ojcem poezji i którego zasługi dla współczesnej poezji docenił także inny obecny poeta – Juliusz Erazm Bolek, podkreślając, że Aleksander Nawrocki jest tak dobrym poetą, że stać go na to, żeby wydawać innych poetów.
Sam wydawca kierując się do zebranych twórców powiedział, że wiersze poetów emigracyjnych zaczęły wydawać się w Polsce, znajdują się w krajowym metrze i autobusach, co czyni poetów obecnymi w życiu społecznym. „Kto u Nawrockiego nie wydaje, ten nobla nie dostaje” – zwrócił się do zebranych twórców prezentując wydane pod jego opiekuńczymi skrzydłami tomiki wierszy obecnych poetów. Jednak przecież nie o prestiżową nagrodę tutaj się rozchodzi, ale o istnieje – zamknięte i nieśmiertelne w słowie. A przesłanie słowa przetrwa i zostanie zauważone, i niekoniecznie tylko tego słowa
, które natchnął i swoją piętrzą opatrzył Aleksander Nawrocki, także poeta – odkrywca siły i znaczenia współczesnej poezji emigracyjnej.
Tekst i fot.: Małgorzata Bugaj-Martynowska