„ORP Błyskawica of Cowes and Gdynia: Work, War and Friendship” to wydawnictwo będące swoistym raportem, kompendium danych, zbiorem informacji, zaczynem, na bazie którego powstać może w przyszłości wielowątkowa i przebogata opowieść o pracy, wojnie i przyjaźni.
Rzecz-kronika, która wyszła spod pióra Wandy Troman stanowi zarys pewnej historii. Różnorodność dokumentalnego materiału, z którym na każdej stronie mamy tutaj do czynienia, czyni z tego zapisu lekturę ciekawą. I co najważniejsze: nie pozostaje ona bez wpływu na wyobraźnię. Dzieje się tak za sprawą bohaterów tej publikacji, ludzi którzy na jej łamach zostali upamiętnieni. Dane im było dokonać czynów niebywałych, niecodziennych, na miarę wymagań czasów, w których przyszło im żyć.
Książka ta powstała na podstawie bardzo wielu źródeł. Między innymi, są to materiały zebrane przez autorkę do pracy „Anglo-Polish Relations 1918-1947″ (Uniwersytet Exeter), ponadto są to oczywiście dane z kilku archiwów; prasa Wyspy Wight; publikacje zaczerpnięte z czasopisma „Nasze Sygnały”, wydawanego przez Stowarzyszenie Marynarki Wojennej, a także z „Dziennika Polskiego i Dziennika Żołnierza”; wywiady z przyjaciółmi i bliskimi załogi Błyskawicy, wspomnienia Tadeusza Lesisza, Jima Littledale’a, Billa Paceya, Józefa Wojtkowiaka, Mieczysława Zawady.
Są tu obecni ludzie, którzy budowali ten wyjątkowy okręt. Są oczywiście ci, których związała z nim potem wojna i dokonywali na nim bohaterskich czynów. Wanda Troman wymienia wszystkich członków załogi, którzy służąc na Błyskawicy otrzymali najwyższe polskie odznaczenie wojskowe: Order Virtuti Militari. Lista, którą cytuje, pochodzi z unikatowego Pamiątkowego Albumu Polskiej Marynarki, wydanego w Rzymie, w 1947 roku.
Książkę rozpoczyna szkic tego, od czego wszystko się zaczęło, czyli od konieczności budowy niszczyciela. Niszczyciel, a jednak dał początek.
Praca – wojna – przyjaźń
Lata 30 XX wieku. Polska współpracuje ze stoczniami Francji i jest tą współpracą rozczarowana. Decyduje się znaleźć dla swych potrzeb innego wykonawcę i szuka wśród stoczni angielskich. W tym miejscu zawiązuje się motyw Cowes, miasteczka na wyspie Wight. To jego chluba, stocznia John Samuel White & Co. Ltd., wygrywa przetarg. W Londynie zostaje podpisana umowa na budowę dwóch niszczycieli: ORP „Grom” i ORP „Błyskawica”. Do Cowes przyjeżdżają Polacy, kadra zatrudniona przy projekcie. Pracują wspólnie z Brytyjczykami, z czego rodzą się związki, które ocalały przez lata, przyjaźnie i miłości. Kolejny rozdział otworzyła wojna, utrwaliwszy na tej ziemi ów polsko-brytyjski wątek na kolejne stulecia. Wydarzyła się „noc, w której Polacy ocalili Cowes”.
Dla dziejów tego miasta, wciąż bez precedensu pozostają zdarzenia z 1942 roku.
„4 maja o godzinie 23:00 ponad sto niemieckich bombowców rozpoczęło bombardowanie miasta z małej wysokości. Załoga ORP ‘Błyskawica’ odpowiedziała ogniem armat przeciwlotniczych. Intensywny ogień polskiego niszczyciela zmusił niemieckie bombowce do rozbicia szyku i zwiększenia wysokości lotu. Niemieckie samoloty nie miały możliwości dokładnego określenia celów naziemnych. ORP ‘Błyskawica’ prowadził ogień ciągły. Kolejny nalot samoloty niemieckie rozpoczęły o godzinie 03:45. Polski okręt odpowiedział ogniem przeciwlotniczym. Załoga stawiała zasłony dymne na nabrzeżach, aby ograniczyć skuteczność ataków. W tym samym czasie marynarze, którzy nie obsługiwali armat pomagali mieszkańcom miasta w gaszeniu pożarów. Lekarz okrętowy z grupą sanitariuszy udzielał rannym pierwszej pomocy medycznej. Na drugi dzień, po zakończeniu nalotów władze miasta Cowes i jego mieszkańcy podziękowali polskim marynarzom za obronę miasta. W dowód wdzięczności załoga otrzymała od mieszkańców COWES pamiątkowy medal miasta. Pamięć o wydarzeniach z maja 1942 roku pozostała do dzisiaj”.
Wdzięczność mieszkańców Cowes przejawiła się m.in. tym, że po wszystkim organizowali zbiórki pieniędzy na remont uszkodzeń okrętu i co roku pamiętają o tej rocznicy, a Komandor Wojciech Francki, który w tym trudnym czasie dowodził Błyskawicą, został po latach uhonorowany, stając się patronem jednego z placów: Francki Place. Po zdemobilizowaniu, w 1948 roku wyemigrował do Nowej Zelandii, a następnie do Australii. Pracował między innymi w kamieniołomach, jako ogrodnik i oficer żeglugi. Był też bardzo atrakcyjny, widzimy go na kilku fotografiach zamieszczonych w książce. Obraz pobudza wyobrażenie, zdjęcia wiele tutaj wnoszą, szczególnie że dokumentują również owe prywatne związki Polaków z Wyspą Wight, miłosne, rodzinne, przyjacielskie. To, że powstały i pączkują aż dotąd, jest w tej sprawie faktem najbardziej pociągającym.
Za faktami, które tworzą historię tego okrętu, stoją ludzie, których przywołuje Wanda Troman. Wyraźnie stara się nie pominąć nikogo, wspomnieć każdego członka załogi, przytoczyć choć kilka zdań jego biografii, także tej prywatnej, osobistej. Dzięki temu, wielu ocalało od zapomnienia. Pasjonujące są dzieje, które ogniskuje wokół siebie „Błyskawica”. Sięgnie po tę historię jeszcze niejeden historyk, niejeden zechce ją odkryć na nowo, inaczej.
Autorka wzrastała w atmosferze, która po latach zaowocowała właśnie w ten sposób. Jej ojciec był budowniczym Błyskawicy, w latach 1935-1937 pracował w stoczni Johna Samuela White’a, jako jeden z konstruktorów okrętu. Przybył do Cowes ponownie, w sierpniu 1939 roku, w tym samym charakterze, pracując przy budowie łodzi torpedowych zamówionych przez polski rząd. Po wojnie osiedlił się w Plymouth. Przez całe życie podtrzymywał przyjaźnie nawiązane z ludźmi, których poznał poprzez wspólny związek z Błyskawicą. Jego córka miała więc szansę niektórych poznać, była świadkiem wielu fascynujących opowieści. Kolejną okoliczność stanowi, niezbędna w takich wypadkach, obecność pasjonatów. Jest nim Otton Hulacki, założyciel Towarzystwa Przyjaciół ORP „Błyskawica” w Cowes, wydawca książki. Miejmy nadzieję, że dziełko ukaże się także po polsku. Sięgnąć musi po nie każdy, kto kiedykolwiek będzie zajmował się tym fragmentem dziejów, które minęły, lecz wyraźnie promieniują do dzisiaj.
„To jest historia Błyskawicy, tych którzy ją zbudowali i którzy na niej pływali, jej rycerskich bohaterów, ludzi honoru, lojalnych i wspierających kobiet, wszystkich, którzy przyczynili się do jej chwały”. Pozycja obowiązkowa w każdej biblioteczce domu polskiego na Wyspach.
Pingback: Z historii polsko-brytyjskiej |
Pingback: Konkurs artystyczno-literacki dla uczniów polskich szkół w Wielkiej Brytanii |