30 marca 2014, 12:46 | Autor: Małgorzata Bugaj-Martynowska
Więcej, więcej Syreny w Londynie

Trzy przedstawienia „Koziołka Matołka” za nami, jeszcze trzy przed nami i już wiemy, co londyński Teatr „Syrena” zaproponuje nam w repertuarze jesiennym. Wówczas zagrają „Kota w butach” i z pewnością, jak na wiosnę, sala poskowego teatru wypełni się co do ostatniego, 300-setnego miejsca, a na widowni znów zasiądą dzieci z rodzicami.

Fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska
Fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska

 

Ci najmłodsi mają zaledwie po trzy lata, najstarsi są uczniami polskich szkół sobotnich, w klasach starszych, i wielu z nich wychowało się właśnie na przedstawieniach „Syreny”. Zapewniają, że widzieli je prawie wszystkie, a z pewnością te ostatnie: „Pinokia”, „Królewnę Śnieżkę” i oczywiście „Koziołka Matołka”, a wszystkie w reżyserii Sławomira Gaudyna, od lat związanego z londyńskim teatrem dla najmłodszych. Ich rodzice za to mówią, że gdyby mogli, to już dziś kupiliby bilety na kolejne spektakle, które „Syrena” wyprodukuje w niedalekiej przyszłości, bo cena biletów dostępna i w zamian nie tylko wspaniała zabawa okupiona pieczołowitą pracą małych aktorów, a do tego dawka humoru, nie wspominając już do prawdziwej wycieczce do POSK-u, a w przypadku wielu z nich i do Londynu…

Fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska
Fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska

– Próby do „Koziołka” rozpoczęliśmy w połowie lutego. Dzieci ćwiczyły przez kilka tygodni codziennie, od poniedziałku do niedzieli, bo kilka godzin codziennie – mówiła Krystyna Bell, dyrektor „Syreny”.

Teraz wszystko jasne, „bez pracy nie ma kołaczy”, ale z pracy owszem są i to jakie… Na szczęście „Syreny” nikomu nie trzeba ani reklamować, ani zachwalać. Od lat wspaniale broni się sama, a kolejka do kasy po bilet bywa imponująca. Wielu chętnych odchodzi z kwitkiem i jest czego żałować…

Dlatego więcej, więcej Syreny w POSK-u dla naszych dzieci, proszą rodzice. Krystyna Bell mówi, że mimo, że są ku temu szczere chęci, to niestety możliwości brak. Trudno uwierzyć, ale „Syrena” to teatr amatorski, a w takim teatrze – zdaniem dyrektor – istnieją ograniczenia, co do zatrudniania dzieci, a tym samym ograniczenia co do ilości przedstawień w czasie sezonu. Jednak dzieci, mają inną szansę uczestniczenia w życiu „Syreny” – podkreśla Krystyna Bell.

Części z dzieci udało się już zaprzyjaźnić z „Syreną” od kulis, ponieważ przychodzili na coroczne castingi do teatru i powierzono im role bohaterów. W „Koziołku Matołku” w postać pierwszoplanową wcieliła się 14-letnia Ala Pawluk i chociaż niektórym dzieciom, trudno było w to uwierzyć, to jednak prawdą okazało się, że znany dzieciom z  kreskówek i bajek Makuszyńskiego i Walentynowicza – koziołek, w inscenizacji „Syreny” był dziewczynką. Rola zresztą zagrana brawurowo sprawiła, że Koziołek Matołek szybko zyskał sympatię widzów. Śmiechu było co niemiara, bo przygód koziołkowi nie brakowało i jak to zwykle w bajkach bywa, z wszystkich tarapatów udało się mu wyjść obronną ręką. A było ich nie mało…

 

Kierunek Pacanów

Zanim jednak naszemu koziołkowi udało się dojść do Pacanowa, zgodnie z wieściami, jakie o nim głoszą i na których wychowało się już niejedno pokolenie, ów bohater najpierw musiał odwiedzić różne kraje, odbyć spotkanie ze strachem na wróble, bardzo groźną czarownicą i amerykańskim reżyserem.

Fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska
Fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska
Wiele emocji wzbudziła rozmowa koziołka z Mistrzem Twardowskim, który niczym z innego świata, bajek i baśni oczywiście, niespodziewanie zamiast zza kulis, wyłonił się z widowni i wbiegł wprost na scenę. W tych rolach zachwycił Maciek Krząpa, znany już widzom „Syreny” z innych przedstawień, podobnie, jak Grzegorz Janiszewski – związany z „Syreną” od wielu lat i który na swoje barki wziął odpowiedzialność za część scenografii i kostiumy. Tu oczywiście jest się czym pochwalić, bo „Syrena” uczy i bawi już od ponad 55 lat i jak zapewnia  Krystyna Bell – została stworzona z myślą o dzieciach i młodzieży żyjącej na emigracji. – Teatr założyła reżyserka i nauczycielka – Regina Kowalewska, ponieważ krzepienie kultury wśród najmłodszych na emigracji, było jej marzeniem, które udało się jej spełnić i my nadal możemy je realizować. Syrena wystawia przedstawienia dla dzieci, aktorami teatru są również dzieci, uczniowie szkół sobotnich m.in. z Ealingu, Chiswicku i z Putney-Wimbledon. Jednak każe dziecko ma taką samą szansę, by zagrać w „Syrenie”. Wystarczą chęci i uczestnictwo w castingu, zawsze w ostatnią sobotę września. Zaczynamy 27 września o godz. 15.00 – zapraszała dyrektor.

 

Tekst i fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

komentarze (0)

_