Czy wiesz kim jest Twój księgowy?

Punktem kulminacyjnym, który doprowadził do tego, że postanowiłam napisać artykuł o powyższym tytule było spotkanie z nową klientką. Pani Zosia po przyjeździe do Londynu udała się do polecanej przez przyjaciółkę księgowej, nazwijmy ją panią Jadzią.

Pani Jadzia okazała się bardzo pomocną osobą. W ciągu kilku miesięcy pomogła w uzyskaniu zasiłków dla Zosi i jej małego synka radząc, aby Zosia starała się o dofinansowanie jako samotna matka, pomimo faktu, że cały czas mieszkała ze swoim chłopakiem, notabene ojcem dziecka. – „Potem mój chłopak postanowił założyć firmę. Księgowa powiedziała, że nie ma problemu i założyła mu limited company, tylko że narobiła błędów. Mój chłopak zażądał zwrotu pieniędzy, a pani Jadzia powiedziała, że to nie jest jej problem i pieniędzy nie zwróci. A na koniec dodała, że jeśli się nie uspokoimy, to poda nas do urzędu, że niesłusznie dostajemy zasiłki i jeszcze otrzyma £1000 nagrody, które podobno się tutaj dostaje za zgłoszenie do oszustów”

Czarna lista księgowych
Postanowiłam sprawdzić czy pani Jadzia istnieje w rejestrze osób, które mają prawo do wykonywania zawodu księgowego. Jej zachowanie było niezgodne z etyką wykonywanego zawodu i moglibyśmy przynajmniej złożyć skargę za udzielanie nieprawdziwych informacji, o zastraszaniu klienta nie wspomnę. Sprawdziłam dane pani Jadzi w rejestrze licencjonowanych księgowych. Nie byłam niestety bardzo zdziwiona, że jej danych nigdzie nie znalazłam. Po prostu postanowiła założyć biuro księgowe. Niestety w Wielkiej Brytanii nie ma ostrych regulacji dotyczących działalności biur księgowych. Praktycznie każdy może takie biuro otworzyć. Wprawdzie zgodnie z prawem osoba nie posiadająca licencji do wykonywania zawodu księgowego nie ma prawa wypełniać i wysyłać w imieniu osoby trzeciej deklaracji podatkowych czy rozliczeń spółek. Niemniej jednak w ostatecznym rozrachunku, to klient odpowiada za swoje rozliczenie i bardzo często autoryzuje swoim podpisem wszelkie dokumenty wysyłane do urzędu podatkowego (HMRC). Dlatego bardzo ważne jest, abyśmy wiedzieli, komu powierzamy nasze sprawy finansowe. Czy chodzi o rozliczenie podatku, czy zasiłek na dziecko. Tylko osoba, która posiada pozwolenie na wykonywanie zawodu, może być pozbawiona prawa wykonywania zawodu w przypadku nieuczciwego i nieetycznego zachowania, a jej nazwisko pojawi się na tzw „czarnej liście”, która dostępna jest do publicznego wglądu. W drastycznych przypadkach może nawet grozić jej więzienie.

Rejestr księgowych
Jak sprawdzić, czy księgowy jest osobą upoważnioną do wykonywania zawodu? Istnieje w Wielkiej Brytanii szereg instytucji zrzeszających i wydających licencje na wykonywanie zawodu księgowego. Najbardziej popularne to ACCA – Association of Chartered Accountants oraz AAT – Association of Accounting Technicians. Możesz bez żadnego problemu wejść na ich strony internetowe i zrobić szybki „search” wpisując imię swojego księgowego. Jeśli nie ma go lub jej w rejestrze, to oznacza, że księgowy nie ma prawa w naszym imieniu wysyłać rozliczenia podatkowego czy VAT. Pozwolenia wydawane są imiennie, a nie na nazwę firmy. Aby uzyskać licencję na wykonywanie zawodu księgowego należy spełnić pewne wymagania. Przede wszystkim wykształcenie. Minimum trzyletni college w zakresie finansów (ACCA, ACA, AAT etc). Do tego dochodzi 5 lat praktyki w zawodzie. Licencja odnawiana jest co roku i oczywiście kosztuje. Dzięki temu klient, który korzysta z usług licenjonowanego biura księgowego może liczyć na profesjonalizm oraz ochronę prawną. W przypadku nierzetelności oraz nieetycznego zachowania możemy napisać zażalenie i pociągnąć księgowego do odpowiedzialności prawnej za porady, których nam udzielił. A już na pewno taka osoba może się pożegnać z prawem wykonywania zawodu, jeśli udowodnimy, że padliśmy ofiarą szantażu. Jednocześnie księgowi, którzy posiadają licencję na wykonywanie zawodu, mogą chronić swoich klientów przed niezbyt kompetentnymi urzędnikami HMRC. I teraz nasuwa się pytanie. Ilu z tzw. „księgowych” posiada licencje do wykonywania zawodu?

Nasza odpowiedzialność
W Wielkiej Brytanii jest wiele zawodów, które nie są w żaden sposób regulowane prawnie.  Do niedawna takim zawodem był np. chirurg plastyczny. Prawie każdy mógł upiększyć swój nos, powiększyć usta czy biust i nie posiadać żadnego wykształcenia medycznego. I jeśli coś poszło nie tak i zamiast pięknego nosa klient wylądował z kartoflem, to mógł tylko do siebie mieć pretensje lub wydać fortunę na kolejną operację, tym razem już u specjalisty. I podobnie jest z księgowym. Aby pokazać, jak niekompetencja „samozwańczego księgowego”, tym razem „rodowitego Anglika”, o mało nie doprowadziła do bankructwa całkiem dobrze prosperującej firmy budowlanej, podam przykład Marcina. Młody chłopak z pięcioletnim stażem w Londynie, przyszedł do naszego biura pod koniec lata.  Nie bardzo wiedział, co się dzieje w jego na pozór bardzo dobrze prosperującym biznesie. Rok wcześniej wygrał przetarg na dużą budowę. Jedynym warunkiem podpisania kontraktu było założenie limited company. Marcin poszedł do angielskiego biura księgowego i za kilka dni był dumnym dyrektorem swojej pierwszej firmy. Na początku był zachwycony oferowaną usługą. Wybrał dosyć drogie biuro księgowe i do tego angielskie, „żeby nie bylo żadnej fuszerki” – jak sam wspomina.  Bardzo mu się podobała łatwość z jaką zakłada się w UK Limited Company (odpowiednik polskiej spółki z o.o.). Dla spokoju i pewności, że wszystko będzie OK zapłacił z góry za pełną księgowość oraz rozliczenie podatkowe firmy. Po roku przyszedł do nas zupełnie bezsilny. Stracił zupełnie kontrolę nad swoim biznesem. Budowa szła dobrze, dostawał pieniądze od zleceniodawcy, a w banku nie było ani grosza. Do tego wszystkiego Urząd Podatkowy zasypywał go listami z niezrozumiałymi dla niego karami. Groził mu komornik. „Nie wiem, co robić – mówił zdesperowany – kiedy idę do mojego księgowego, on niezmiennie powtarza, że wszystko jest w porządku i że się wszystkim zajmie. Wybrałem Anglika, żeby mieć pewność, że wszystko będzie w porządku. A okazało się, że on nic nie robi. Czy może Pani sprawdzić, co sie tak naprawdę dzieje w mojej firmie i dlaczego dostaję tyle kar?” Po krótkim dochodzeniu okazało się, że firma Marcina powinna już dawno posiadać rejestrację VAT i do tego nikt mu nie powiedział, że aby odliczyć koszt pracowników jego firma musiałaby być zarejestrowana jako kontrahent (Contractor). Kiedy zgłosił te zastrzeżenia swojemu księgowemu otrzymał krótką odpowiedz: „This is your problem”. Oczywiście księgowy nie był nigdzie zarejestrowany i w związku z tym Marcin nie miał nawet możliwości złożenia na niego skargi, a wszystkie koszta wraz z ogromnym podatkiem musiał zapłacić z własnej kieszeni.

List do księgowej
Czy nadal uważasz, że osoba, która wysyła w Twoim imieniu rozliczenie podatkowe oraz pomaga chętnie w uzyskaniu zasiłków jest w pełni godna zaufania? Czy nie warto spędzić kilku minut na internecie, aby w razie problemów mieć możliwość złożenia skargi lub zażalenia albo powołać się na autorytet swojego księgowego?
A jak zakończyła sie historia Zosi? Otóż wraz z partnerem złożyli poprawkę do deklaracji o zasiłkach. Ku ich wielkiemu zdziwieniu otrzymali nawet większą kwotę aniżeli Zosia otrzymywała jako samotna matka. A pani Jadzia otrzymała od nas „miły list”, w którym zwróciliśmy jej uwagę na etykę obowiązującą w wykonywaniu zawodu księgowego oraz z informacją o niezbyt miłych konsekwencjach w przypadku zgłoszenia na policję próby szantażu. W niecały tydzień, Zosia otrzymała zwrot pieniędzy od pani Jadzi za nierzetelnie wykonaną usługę.
I na koniec refleksja, która przyszła mi do głowy: warto dbać o swoje interesy. A dla tych, którzy wykorzystują swój tzw. autorytet mała przestroga: jeśli chcesz kogoś zastraszyć, pamiętaj że zawsze znajdzie się mocniejszy i sprytniejszy od Ciebie. „ Kto od miecza wojuje, ten od miecza ginie”.