W sobotni poranek 24 listopada, kilka minut po 9.00, aula szkolna na parterze budynku w placówce im. Marii Konopnickiej na Willesden Green wypełniona była rodzicami i odświętnie ubranymi pierwszakami z trzech klas. Wszyscy czekali na rozpoczęcie uroczystej chwili, wyjątkowego wydarzenia zarówno dla dzieci, rodziców, jak i wychowawców uczniów klas pierwszych, którzy niejedno ślubowanie mają już za sobą.
Ślubowanie, pasowanie na pierwszoklasistę, przyjęcie do społeczności uczniowskiej, to jedne z ważniejszych kroków i postanowień. I chociaż maluchy nie zdają sobie z tego tak do końca sprawy, to i tak wiedzą, że tego dnia dzieje się w ich życiu coś wyjątkowego. Stają się prawdziwymi uczniami, członkami szkoły, którą razem z młodszymi i starszymi kolegami tworzą. W lipcu 2013 roku, na zakończenie tego roku szkolnego otrzymają pierwsze w życiu, prawdziwe szkolne świadectwo, a to dowód na to, że nadszedł dla nich czas prawdziwej, obowiązkowej nauki. O tym obowiązku zadecydowali ich opiekunowie. I chodź pierwsza klasa to dopiero wstęp do nauczania języka i polskości, to nade wszystko jest to ważny etap, który wprowadza dziecko w następne lata nauki i pomaga odnaleźć się nie tylko w szkole, ale także i w życiu.
Wychowawcy klas: Monika Sawicka-Wolna, Katarzyna Makarewicz i Henrieta Rutkowska, pracujące w placówce polonijnej na Willesden Green od lat, z pewnością mają bogate doświadczenie zarówno w przygotowywaniu do składania pierwszego w życiu kilkuletnich dzieci przyrzeczenia, jak i doświadczenie w nauczaniu początkowym, jednym z najważniejszych na drodze edukacji. Mimo upływu lat nauczyciele zapewniają, że co roku każde ślubowanie jest inne i w inny sposób wzruszające, tak jak inne są dzieci, które na tę chwilę oczekują i bardzo to wydarzenie przeżywają. Podobnie bywa z ich opiekunami, którzy aż do ostatniej chwili poprawiają maluchom czapki i kołnierzyki, przytulają je i zapewniają o powodzeniu, kiedy przyjdzie im na scenie wypowiedzieć wyuczony specjalnie na tą uroczystość wierszyk. Bywa i tak, że dzieci pokona trema, że pojawi się łezka w oku malucha. Bywa i tak, że łzy radości, wzruszenia, popłyną po policzkach mam, które tą chwilę przeżywają mocno i intensywnie razem z dziećmi.
Czasami wydarzy się coś nieoczekiwanego, śmiesznego, co rozładowuje atmosferę, bo chociaż to ważna i uroczysta chwila wpisana w tradycję szkoły, to trzeba pamiętać, że ślubują małe, kilkuletnie dzieci. Dla niech widok szkolnego sztandaru, postawa na baczność, publiczność, obecność starszych kolegów, błysk fleszy – bo każdy z rodziców pragnie zrobić zdjęcie – oraz obecność dyrektora szkoły, Grażyny Ross, która z namaszczeniem, powagą, ale i serdecznym uśmiechem na twarzy pasowała na pierwszoklasistę każdego ucznia z osobna, zdecydowanie wystarczą, aby chcieć znaleźć się, zamiast na scenie wśród kolegów, blisko mamy i taty. Nad tym, żeby było uroczyście, ale niezbyt poważnie, a raczej radośnie i po prostu pięknie, czuwały wychowawczynie klas, które już od września pracowały z dziećmi, ucząc ich piosenek i wierszyków, którymi mogli się popisać właśnie w ten dzień.
Ślubuję uroczyście!
Będę starał się być dobrym i uczciwym,
będę strzegł honoru i dobrego imienia szkoły.
Będę szanował swoich nauczycieli,
przełożonych i rodziców.
Będę uczył się tego, co piękne,
będę kochał swoją ojczyznę.
Tak brzmiały słowa przyrzeczenia, które składali pierwszoklasiści wyciągając swoje prawe dłonie w kierunku szkolnego sztandaru. W gronie szkolnych kolegów, w poczcie uczniów szkoły witali ich także uczniowie klas starszych. Dawid Ziaja, uczeń klasy IV „A”, który jest również wychowankiem Moniki Sawickiej-Wolnej pełniącej także funkcję z-cy dyrektora szkoły ds. klas młodszych, przywitał pierwszoklasistów słowami: „Koleżanki i koledzy, od 1 września tworzycie razem z nami wielką szkolną rodzinę.
Chętnie pobawimy się z wami na przerwie i pomożemy odnaleźć zagubione rzeczy – zapewniała Oliwia, która pierwsze zderzenie ze szkolną rzeczywistością ma już dawno za sobą. Z kolei inny czwartoklasista, Gabryś Nieczytajłow, powiedział do maluchów: „Mały kolego, koleżanko, jesteśmy waszymi braci i siostrami, którzy wam będą pomocą, gdy pojawią się szkolne trudności”.
Maluchy przystąpiły do ślubowania w trzech grupach, zgodnie z przynależnością do danej klasy. Uroczystość podzielono na trzy odrębne ślubowania, podczas których dzieci recytowały szkolne zasady, mówiły o grzeczności, koleżeństwie, nauce, lekcjach i hałasie podczas przerwy, który niszczy zdrowie. A na zakończenie do akompaniamentu zaśpiewały piosenkę. Najważniejszy był jednak sam moment składania przyrzeczenia i potem indywidualne pasowanie przez dyrektora szkoły, Grażynę Ross, która kładąc na ramieniu każdego pierwszoklasisty długi ołówek – pasowała go na ucznia i witała w poczcie uczniów szkoły. Ta chwila dostarczyła prawdziwych emocji i wzruszeń. Monika Sawicka-Wolna zadbała również o to, aby każdy uczeń otrzymał z tej uroczystości wyjątkową pamiątkę – specjalny folder opatrzony zdjęciem, wykonanym przez zaproszonego na ten dzień fotografa. A potem jeszcze tylko wspólne zdjęcie, podziękowania i już radosne uśmiechy zagościły na twarzach wszystkich dzieci. Czekał jeszcze na nich w klasach poczęstunek przygotowany przez rodziców, na który zostali zaproszeni również czwartoklasiści pomagający przy przygotowaniu uroczystości. Tak było do przerwy, a tuż po niej starym dobrym, szkolnym zwyczajem kontynuowano lekcje…
Tekst i fot.: Małgorzata Bugaj-Martynowska