W niedzielę 13 grudnia 1981 roku na terenie Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej został ogłoszony stan wojenny. Przyszłość kraju postawiono w obliczu niewiadomej.
Wprowadzenie stanu wojennego było wstrząsem dla Polaków. Na ulice polskich miast wyjechały czołgi, ogłoszono godzinę milicyjną, zerwano łączność telefoniczną, zamknięto lotniska, dworce autobusowe i kolejowe, wstrzymano komunikację miejską. Był czas aresztowań i represji. Rzeczywistość stanowiły puste sklepowe półki, żywność na kratki. I do dziś wyryty w pamięci Polaków obraz Jaruzelskiego w polskiej telewizji na tle przechylonego godła państwowego.
Danuta Gorzyńska-Hart:
Demonstracja pod londyńską ambasadą
– Przyjechałam do Londynu latem 1981 roku do pracy, a w zasadzie po to, aby osłuchać się z językiem angielskim, ponieważ byłam świeżo upieczoną absolwentką filologii angielskiej. Stroniłam wówczas od środowiska polskiego, ponieważ zależało mi na utrzymywaniu kontaktów z Anglikami po to, aby jak najlepiej opanować ich język. Obudziłam się w tamtą niedzielę, 13 grudnia rano i od razu włączyłam radio. Właśnie nadawano program o Polsce.
– Działacze PSC zdecydowali podczas demonstracji 13 grudnia pod ambasadą, że równo za tydzień, będzie miała miejsce demonstracja w Hyde Parku. Było to bardzo trudne do zrealizowania, ponieważ wówczas nikt nie używał telefonów komórkowych, a rozkwit komputeryzacji miał dopiero swój początek – mówiła Danuta Gorzyńska-Hart. Wydrukowano więc ogromną ilość ulotek, zamieszczono informacje w prasie i przedsięwzięcie udało się na bardzo imponującą skalę, ponieważ w umówionym dniu do Hyde Parku, zdaniem Danuty Gorzyńskiej-Hart, przybyło około 14 tysięcy ludzi. Wśród nich byli Polacy i głównie Anglicy, którzy wyrażali ogromne wsparcie dla sytuacji w Polsce. Do zebranych przemawiali przedstawiciele różnych partii, ponieważ chodziło o to, by zdobyć dla Polski poparcie polityczne także ze strony związków zawodowych. Demonstracja miała również na celu zgromadzenie funduszy, które były następnie wysyłane nielegalnymi, podziemnymi kanałami do Polski, w celu pomocy dla internowanych i ich rodzin, które pozostały bez środków do życia. Danuta Gorzyńska-Hart wspomina, że w obliczu stanu wojennego w Polsce władze brytyjskie były bardzo przychylnie nastawione Polakom mieszkającym na Wyspach. Właśnie wtedy zezwolono im na legalny pobyt i osiedlenie się na terenie Wielkiej Brytanii. Danuta Gorzyńska-Hart znalazła się wśród tych osób, które wówczas podjęły swoją życiową decyzję o pozostaniu w Londynie.
Żona Giles’a Harta, wspominając czasy sprzed ponad 30 lat, mówiła, że działaczami PSC byli ludzie o poglądach lewicowych, którzy popierali ruchy demokratyczne na świecie, a kraje europejskiego bloku wschodniego, w tym Polskę postrzegali jako kraje uzależnione od ZSRR. Jej mąż opisał działalność grupy w swojej książce na temat działalności Polish Solidarity Campaign w latach 1980-1994, wskazując w niej również na współpracę z Lechem Wałęsą.
Działania Giles’a skupiały się wokół walki o prawa obywatelskie i wynikały z bardzo dobrej znajomości historii Polski po II wojnie światowej i konsekwencji rządów zakorzenionego w niej komunizmu.
Giles Hart zginął wiele lat później w zamachach terrorystycznych na Tavistock Square w Londynie, 7 lipca 2005 roku, kiedy był w codziennej podróży do pracy. Po jego śmierci z inicjatywy Tytusa Czartoryskiego i kilku innych osób z PSC (m.in. naszego felietonisty Wiktora Moszczyńskiego) sprowadzono z Polski kamień, który poświęcono osobie Giles’a Harta i jego działalności na rzecz „Solidarności”. Napis na kamieniu przywołuje wspomnienie historii tamtych dni. Sam obelisk znajduje się w Ravenscourt Park, w londyńskiej dzielnicy Hammersmith & Fulham.
Tekst i fot.: Małgorzata Bugaj-Martynowska