19 listopada 2012, 13:52 | Autor: Elżbieta Sobolewska
Ten obcy

Romantyzm Conrada jest polski. Z jego opowieści przebijała świadomość polskich losów, wyrażona m.in. w charakterystyce jego bohaterów, którym stale towarzyszy poczucie wyobcowania i samotności. Tak czuli się Polacy, świadomi położenia kraju na niebezpiecznym styku Wschodu z Zachodem, samotni w przededniu wybuchu I wojny światowej i po jej zakończeniu, gdy przyszła wojna o obronę granic, a naród dokonał nieprawdopodobnej wręcz mobilizacji, niezrozumiałej i zbędnej w spojrzeniu z zewnątrz, potem, jak się okazało, jakże brzemiennej w skutki. O narodowości pisarza, jego poczuciu obcości, będzie mówił podczas otwarcia, poświęconej Conradowi wystawy, prof. Robert Hampson. Dzieło trzech instytucji: Biblioteki Polskiej, Towarzystwa Conradowskiego (Conrad Society) i muzeum miasta Canterbury. Wystawa powstaje pod patronatem Ambasady RP w Wielkiej Brytanii, jako jeden z końcowych akcentów roku 70-lecia Biblioteki. O współpracy trzech instytucji, jednej polskiej i dwóch brytyjskich, co czyni projekt międzynarodowym, rozmawiamy z jego pomysłodawczynią, dyrektor Biblioteki Polskiej z siedzibą w POSK-u, Dobrosławą Platt.

– Jeśli chodzi o Towarzystwo Conradowskie, to jest duża sprawa, że mamy możliwość bliskich kontaktów z instytucją dedykowaną interesującemu pisarzowi o polskich korzeniach, który nie jest w dodatku tak bardzo popularny, jak na to zasługuje. Być może w tej chwili cieszy się nawet większym zainteresowaniem w Anglii, czy w Stanach Zjednoczonych, niż w Polsce i wśród polskich środowisk. Jest więc ważne, żeby jego postać popularyzować. „Józef Conrad Korzeniowski – Polak angielskim pisarzem” to polskie hasło wystawy. Conradyści wybrali tytuł „Joseph Conrad Polish roots to English writer”. Byliśmy zgodni, żeby zaproponować tę kwestię związaną z Conradem, która dotyczy właśnie jego korzeni, pochodzenia, które się w nim ciągle odzywało – mówi Dobrosława Platt.

Biblioteka przeżywa gorący organizacyjnie okres, w związku z kończącym się rokiem 70-lecia „instytucji, dla której powstał POSK”, jak mówi wielu ludzi. Był to dla Biblioteki Polskiej rok intensywny, który pozostawi nas w przekonaniu, że możliwym jest nie tylko markowanie swego istnienia, ale wręcz przeciwnie, że w warunkach jakie znamy, możliwe jest prowadzenie aktywnej, realnej i nie udawanej działalności, która przysparza jej odbiorcom wiedzy, kształtuje świadomość i buduje obywatela, bowiem niemal wszystkie zaproszenia wysuwane do nas przez tę instytucję wiążą się z prezentacją książek i tematów, które ściśle związane są z propagowaniem obywatelskiej postawy nie tyle człowieka, ile konkretnie: Polaka. Biblioteka Polska wychowuje, co można stwierdzić z całą pewnością i każdemu takie wychowanie polecić. Otóż są w POSK-u ludzie i co za tym idzie aktywności, które zapraszają nas do rozwoju, budują wrażliwość i uczą sympatii dla myślenia. Za te nieliczne pomysły, które nie ściągają nas w dół, możemy podziękować Bibliotece właśnie, Konfraterni Artystów pod wodzą Barbary Bakst, czy Scenie Poetyckiej i Helenie Kaut-Howson.

Ważnym jest, aby Biblioteka Polska była instytucją otwartą, stąd ostatnio podpisała umowę z organizacją, fundującą stypendia dla studentów i doktorantów interesujących się sprawami historii i kultury Europy Środkowo-Wschodniej.

– Już w styczniu przyjeżdża do nas pierwszy stypendysta, student uniwersytetu w Manchesterze, interesujący się sprawami polskiej emigracji. Tak wielu żyje tu Polaków, tak silne związki łączyły nas podczas II wojny światowej, że ludzie którzy zajmują się historią współczesnej Europy, o problematykę polską, tu na Wyspach, muszą się potknąć. Biblioteka Polska jest z kolei miejscem, które ma źródła do prowadzenia tego typu badań, pełni funkcję podwójną: biblioteki publicznej i naukowej. Nasi czytelnicy sięgają po bardzo zróżnicowane książki, to nie jest tylko prosta beletrystyka, lecz np. książki religijne, czy wydawnictwa IPN-u, który dostarcza nam całą masę interesującego materiału, sprawia, że Polacy interesują się tą tematyką. Inną dziedziną naszej działalności są wystawy, w zeszłym roku pisarze wygnani, w tym roku: Conrad – mówi Dobrosława Platt.

– Bardzo się cieszę, że mamy okazję zaprezentować jego postać razem z Canterbury i Conrad Society, dlatego że wszystkie te trzy instytucje mają zbiory dotyczące pisarza, które są na uboczu, za słabo przywoływane z okazji różnego typu wystaw, czy promocji twórczości Conrada. Wiadomo, że British Library, czy Uniwersytet w Yale mają znakomite zbiory conradowskie, ale trzeba sobie uświadomić, że tutaj, w grę wchodzą dwie instytucje prywatne: Conrad Society i Biblioteka Polska oraz miejskie muzeum, związane z jego postacią „terytorialnie”, w Canterbury zamieszkał i tam został pochowany, więc było naturalne, że do miejscowego muzeum trafiły jego rzeczy osobiste, przekazane przez wdowę po Johnie, młodszym synu Conrada. Będziemy więc mogli zobaczyć stół, na którym pracował, jego maszynę do pisania, całą masę drobiazgów, nawet pióro, którym pisał i krzesła, których używał. Przywiozłam również domino i karty do gry, ponieważ można powiedzieć, że Conrad był karciarzem, żeby zasygnalizować rozrywki, które lubił w jakimś okresie życia. Nie porywamy się na próbę uchwycenia jego twórczości czy życiorysu, jego podróże morskie nas nie interesują, w zasadzie również z tego względu, że został zaszufladkowany jako pisarz marynistyczny, co wydaje się być pewnym nieporozumieniem. W tej ogromnej tematyce wybraliśmy więc to, co najbardziej nas interesuje z punktu widzenia zbiorów, jakimi dysponujemy – mówi Dobrosława Platt. Wystawa dedykowana pisarzowi powstaje dzięki zaangażowaniu Craiga Bowena z muzeum Canterbury; Hugh Epsteina i Allana Simmonsa z Towarzystwa Conradowskiego; Eugenii Maresch, która pomaga przy tłumaczeniu materiałów zarówno jako osoba od lat zaangażowana na rzecz Biblioteki, jak i członkini Conrad Society.

– Język polski tkwił w nim, niekiedy wspominał o tym, że myśli po polsku, więc Anglicy stawiali mu zarzuty, że jego twórczość nie jest typowo angielska. Konieczność wcielenia się w inną kulturę z dziedzictwem, które szło za nim, rodziło poczucie wyobcowania, towarzyszące stale jego bohaterom, silnym osobowościom rozważającym dylematy moralne, które dzisiaj są spychane na margines. Oczywiście chcemy zaakcentować także to, że bywał atakowany przez Polaków za posługiwanie się językiem angielskim, np. Orzeszkowa wyrzucała mu, że w tak ciężkich chwilach dla narodu swój talent oddaje obcym i to za pieniądze. Wątki polskie, można rzec patriotyczne, pojawiały się w jego pismach publicystycznych, a grafika z Józefem Piłsudskim wisiała w jego gabinecie aż do śmierci. Conrad kupił ją albo dostał, bo tego nie wiemy, kiedy po raz pierwszy z żoną i synami przyjechał do Polski, w 1914 roku, ściągnięty przez Józefa Rettingera – opowiada Dobrosława Platt. Wystawa ma również uświadamiać, jak wiele dla polskiej percepcji dzieł pisarza zrobiła jego rodzina. Pierwszą tłumaczką na język polski była kuzynka Josepha Conrada, Aniela Zagórska, która zmarła w 1943 roku i do tego momentu przetłumaczyła większość jego utworów. Przyczyniła się również do tego, że wstęp do pierwszych dzieł zebranych Conrada, jakie pojawiły się w kraju w latach 20. XX w., napisał Stefan Żeromski.

Sala Conrada

Towarzystwo Conradowskie powstało w 1973 roku, a swoją działalność umiejscowiło przy Bibliotece Polskiej, kiedy tylko pojawiła się w POSK-u, w roku 1977. Stało się to dzięki idei, którą właściwie zrealizował Zbigniew Mieczkowski, bo to on był inicjatorem tego, żeby Biblioteka miała stałą łączność z instytucją naukową. Powstała Sala Conrada, w której mieści się Kolekcja Biblioteki. Instytucja ta, od chwili swego powstania w 1942 r. miała ambicje żeby gromadzić wszystko to, co o Conradzie pojawia się w Wielkiej Brytanii w jęz. polskim i angielskim. – Stąd na wystawie zaprezentujemy zarówno pierwodruki zgromadzone przez Towarzystwo, jak i pierwodruki w jęz. polskim, pozyskane przez nas. Nie możemy powiedzieć, że mamy wszystkie pierwodruki Conrada po polsku, ale jest naszym celem wszystkie je zgromadzić. Wystawa jest więc również pretekstem do pokazania tego, co mamy, a czego nam brakuje. Mamy właściwie jeden ślad rękopiśmienny Conrada, wydane w czasopiśmie opowiadanie „The Partner”, czyli „Wspólnik” po polsku, gdzie Conrad własną ręką naniósł poprawki. Niezadowolony z tego tekstu, na maszynie dopisał jeszcze trzy strony. Czasopismo z tym opowiadaniem zostało kupione przez Bibliotekę w antykwariacie, w latach 50. Mamy jego listy wysyłane do Johna Galsworthy’ego. Conrad poznał przyszłego noblistę w chwili, kiedy ten był początkującym pisarzem i udzielał mu porad czy też krytykował w tych listach jego opowiadania, co pomagało się Galsworthy’emu rozwijać. Mamy także ślady przyjaźni z Józefem Rettingerem, która zwłaszcza jeśli chodzi o kształtowanie świadomości politycznej Conrada, była bardzo istotna.

Z Canterbury zbiory conradowskie przyjeżdżają do Londynu po raz pierwszy. – W ten sposób zakończony zostanie rok 70-lecia Biblioteki, co uważam jest akcentem istotnym, gdyż podkreśla, że uczestniczymy w gromadzeniu dziedzictwa conradowskiego i w jakiejś mierze chcemy także uczestniczyć w popularyzacji jego twórczości – mówi dyrektor Biblioteki Polskiej.

Czy w związku z przebudową POSK-u nie straci on współpracy z Towarzystwem Conradowskim było jedną z najsilniejszych obaw przeciwników zmian zachodzących w strukturze i działalności ośrodka. Okazuje się dzisiaj, że pretensje do zarządu POSK-u były jednak przedwczesne, bowiem Sala Conrada nie zniknie, lecz zmieni tylko swoje położenie, a conradiana nareszcie zostaną lepiej wyeksponowane. – Zbiory specjalne Biblioteki zostaną ulokowane w pomieszczeniu nr 13 i tam chcemy ulokować także artefakty, które są własnością Towarzystwa Conradowskiego, tam też Conradyści będą się spotykać. Kolekcja Conrada zostanie natomiast przeniesiona do czytelni, po jej remoncie, który jest konieczny, aby mogły zmieścić się regały z obecnej Sali Conrada i zbiory – mówi Dobrosława Platt. 3 października odbyło się w tej sprawie oficjalne spotkanie z Conradystami. – Omówiliśmy wszelkie szczegóły przeprowadzki i wygląda na to, że jej najważniejszy efekt będzie polegał na tym, że zbiory conradowskie nareszcie będą bliżej ludzi – dodaje prezes POSK-u, Joanna Młudzińska.

 

Pilnie potrzebni są wolontariusze do pilnowania wystawy! Dyżury popołudniowe, 17.00 – 21.00, weekendy 10.00 – 15.00 i 15.00 – 21.00.

„Józef Conrad Korzeniowski. Polak angielskim pisarzem”

„Joseph Conrad. Polish roots to English writer”

26 listopada – 20 grudnia

Galeria POSK

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

komentarze (0)

_