Co panią skłoniło do przystąpienia do programu?
– Od wielu lat jestem członkinią organizacji Polish Professionals in London (PPL), która prowadzi program PoProStu. Uważam, że idea programu, opierająca się na pomocy innym, jest bardzo szlachetna. Zarówno student jak i mentor wynoszą pozytywne doświadczenia, a dodatkową korzyścią jest budowa silniejszej polskiej społeczności w Wielkiej Brytanii.
I właśnie w ten sposób poznała pani Olę…
– Olę znam od ponad roku. Spotykamy się nieregularnie, w zależności od potrzeb. Rozmawiamy o rożnych aspektach pracy w naszym zawodzie, o potencjalnych ścieżkach kariery i najlepszych pracodawcach w branży.
Współpraca zawsze przebiega pomyślnie?
– Ola jest bardzo inteligentna i ciężko pracuje. Ma już w głowie pewien pomysł na siebie i mam wrażenie, że w głównej mierze Ola potrzebuje tylko osoby do podzielenia się swoimi przemyśleniami i planami – już sam ten proces „odbicia pomysłu” od drugiej osoby dodaje jej pewności w tym zakresie. Tak właśnie widzę swoją rolę jako mentora: żeby podopieczny miał możliwość szczerej rozmowy, okazji do małej „burzy mózgów” i otwartej dyskusji. Ponieważ w większości przypadków jesteśmy tutaj z dala od rodziny, brakuje nam właśnie takiej bratniej duszy, z którą można by się podzielić pomysłami i przemyśleniami. Mam nadzieję, że dzięki PoProStu zapoczątkujemy łańcuszek i Ola za kilka lat zaoferuje mentoring kolejnej osobie.
A jak wyglądały pani początki na Wyspach?
– Przyjechałam do Wielkiej Brytanii po maturze 8 lat temu. Po dwóch latach pracy w supermarketach, pubach i restauracjach odłożyłam wystarczająco dużo, aby zacząć studiować. Ukończyłam University of Westminster, na kierunku Media Studies and Public Relations. W czasie studiów musiałam też cały czas na siebie zarabiać, podobnie jak robi to teraz Ola, wiec wiem dobrze, jak jest trudno utrzymać się na powierzchni studiując i pracując.
Na jakim etapie znajduje się pani teraz?
– Jestem specjalistką ds. public relations (PR). Po studiach pracowałam w tej roli w przemyśle farmaceutycznym. Niedawno zmieniłam pracę i obecnie zajmuję się tym obszarem w jednej z firm zajmujących się wydobyciem ropy naftowej i gazu. Obszar PR-u i komunikacji jest bardzo szeroki i można tu obrać wiele ścieżek kariery. Zarówno w Wielkiej Brytanii, jak i w Polsce. Specjaliści mają do wyboru pracę wewnątrz firm (in-house) lub w agencjach PR oferujących tego typu usługi wielu firmom. Właśnie te rożne opcje oraz sam proces aplikowania są najczęściej tematem moich rozmów z Olą.
Co było najtrudniejszym momentem na tej drodze?
– Myślę, że tak jak w przypadku wielu absolwentów, najtrudniej jest „przeskoczyć” ze studiów do pierwszej pełnoetatowej pracy. Bezrobocie wśród populacji studentów zawsze było wysokie, a konkurencja w procesie aplikowania o pracę ogromna. Ten etap może być dla wielu osób czasem stresu i frustracji, i tak było w moim przypadku.
Polakom jednak wybić się wśród Brytyjczyków nie jest łatwo…
– Myślę, ze największą barierą dla Polaka jest on sam. Z obserwacji wiem, że wielu utalentowanych rodaków pracuje poniżej swoich kwalifikacji, bo w siebie nie wierzy. Jeśli chodzi o zawód PR-owca, to Ola i ja mamy odmienne nieco zdania. Ja widzę swoją polskość i dwujęzyczność jako atut, który pozwala mi lepiej zrozumieć proces komunikacji międzyludzkiej i daje dodatkowe narzędzia, szczególnie w międzynarodowych korporacjach, gdzie odbiorcy mówią różnymi językami. Ola jest bliższa zdaniu, że bycie obcokrajowcem i inny niż angielski rdzenny język może być pewnego rodzaju barierą. Tego typu dyskusje z Olą to właśnie dla mnie frajda: skłaniają mnie do refleksji i pozwalają poznać inny punkt widzenia.
Jakie osobiste korzyści wyciągnęła pani z udziału w programie?
– Ola jest wspaniałą i inspirującą osobą, która mnie dużo nauczyła. Dodatkowo, samo doświadczenie bycia mentorem to dla mnie okazja do doskonalenia umiejętności, które mi będą potrzebne w życiu zawodowym. PPL oferuje darmowe szkolenia dla mentorów, przekazuje materiały na ten temat, wspiera. Tak wiec zarówno student jak i mentor zyskują na udziale w programie.
Jakie pani zdaniem korzyści wyciągają studenci?
– Myślę, że każdy może szukać czegoś innego. Jak powiedziałam, dzięki elastyczności programu – student i mentor sami decydują o formie współpracy – każdy może wyciągnąć to co jest mu akurat potrzebne.
Najprzyjemniejszy i najtrudniejszy momenty przy współpracy z Olą to:
– Używając polskiego frazeologizmu: Ola idzie jak burza. Jej umiejętności zostały rozpoznane przez jedną z najlepszych agencji na rynku, gdzie Ola odbyła staż. Jest to jej własna zasługa i cieszę się, że mogę być świadkiem jej zawodowego postępu. Nie mam wątpliwości, że pozostaniemy w kontakcie i kto wie, gdzie nasze drogi zawodowe skrzyżują się ponownie.
Rozmawiała Magdalena Czubińska