23 listopada 2017, 15:02
Ostatnie rozdanie

„Dobre czasy to nie te, w których się żyło, ale które się wspomina” – pisze w swojej ostatniej powieści Wiesław Myśliwski, jeden z najwybitniejszych współczesnych polskich prozaików. Autor „Widnokręgu” tworzy intymny, pełen goryczy monolog mężczyzny, który żyje poniekąd w zawieszeniu, czekając na tytułowe „ostatnie rozdanie”. Jego imię i nazwisko nie zostają ujawnione czytelnikowi (podobny zabieg pisarz stosuje w „Traktacie o łuskaniu fasoli”), co nadaje historii uniwersalności i wielowymiarowości. Przeglądając notes z adresami, bohater wspomina spotkane przez całe życie osoby, próbuje sobie przypomnieć łączące ich zażyłości; zastanawia się, dlaczego pamięć ludzka jest tak zawodna i subiektywna, skąd wynika możliwość dokładnego odtwarzania jedynych i zapominania drugich. Notatnik ten staje się klamrą spajającą powieść, punktem, do którego nieustannie wraca w swojej quasi-spowiedzi mężczyzna. Prowadząc monolog ujawnia fakty ze swojego życia: urodzony podczas wojny „prześlizguje” się przez swoje życie, nie jest w stanie w nic się zaangażować i niczego skończyć. Nie został absolwentem Akademii Sztuk Pięknych, rzucił studia psychologiczne, zrezygnował z pracy jako krawiec. Zarabiał pieniądze, grając w pokera i handlując antykami, dorabiając się w końcu pokaźnego majątku. Jak mówi sam o sobie: „Żyłem, jak żyłem. Bez poczucia podporządkowania się jakiejkolwiek całości. Czasami miałem wrażenie, że ktoś z tego mojego życia powyrywał większość stron, czy dlatego że były to puste strony, czy dlatego że należały nie do mojego, lecz raczej czyjegoś życia.” Retrospekcje naświetlają też związki mężczyzny, liczne romanse i przelotne znajomości, pokazując, że traktował kobiety instrumentalnie. Jedyną powracającą osobą jest Maria, młodzieńcza miłość, która nieustannie pisze listy do bohatera z nadzieją na spotkanie. „Ostatnie rozdanie” nazywane jest „książką totalną” nie bez powodu: to próba objęcia całości ludzkiego doświadczenia, dotknięcia istoty bytu. Powieść Myśliwskiego poraża swoim nihilistycznym wydźwiękiem, przytłacza bezsilność wobec losu pchającego człowieka ku niewłaściwym wyborom i związanym z nimi konsekwencjom. Autor porównuje życie do gry, w której ludzie są tylko pozbawionymi władzy pionkami. Snute introspekcje są rozpaczliwą próbą poznania samego siebie, odpowiedzenia na pytania o miłość i sens życia, chęcią uporządkowania niedokończonych spraw. Wielka, bolesna proza.

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

Monika Mańka

komentarze (0)

_