Czy możemy sobie wyobrazić świat bez pszczół? Temat ten podejmuje norweska pisarka Maja Lunde, do tej pory znana głównie jako autorka książek dla dzieci. Powieść ta składa się z trzech prowadzonych paralelnie opowieści, których spoiwem są pszczoły – tak potrzebne, a równocześnie tak zagrożone dziś wyginięciem owady.
Niech jednak nikogo nie zwiedzie tytuł. „Historia pszczół” tylko w niewielkiej części traktuje o życiu produkujących miód owadów. Autorka tworzy dystopijną sagę rodzin, które choć żyją w zupełnie innych epokach, postępują i myślą w zaskakująco podobny sposób.
Syczuan, rok 2098. Pięćdziesiąt lat po wielkiej, globalnej katastrofie, w której Europa i Ameryka Północna zostały niemalże zrównane z ziemią, Chiny poradziły sobie nieco lepiej. Życie wygląda teraz jednak zupełnie inaczej – w wyniku wyginięcia wszystkich owadów, ludzie sami muszą zapylać rośliny, by przetrwać. Dwudziestokilkuletnia Tao, matka Wei-Wena, chce, by jej syna ominął ten los. Bohaterem drugiej opowieści jest mieszkający w Ohio George. Jest rok 2007 i amerykański farmer ma nadzieję, że jego jedyny syn przejmie pieczę nad ulami, które przechodzą w rodzinie z pokolenia na pokolenie. Tom marzy jednak o zostaniu pisarzem; nawet żona George’a, Emma, najchętniej wyprowadziłaby się na słoneczną Florydę. Tymczasem dziesiątki tysięcy pszczół zaczyna chorować, dochodzi do masowej zagłady owadów. Akcja trzeciej historii rozgrywa się w XIX-wiecznej Anglii. William, ojciec ósemki dzieci, od miesięcy nie wstaje z łóżka. Marzący niegdyś o pracy przyrodnika mężczyzna uświadomił sobie, że zmarnował swoje życie, porzucając karierę naukową i oddając się jedynie utrzymaniu rodziny. Któregoś dnia Williama odwiedza jego jedyny syn, Edmund, który zostawia ojcu książkę o pszczołach. Lektura ta staje się bodźcem do wyrywania się z melancholii i wskrzeszenia porzuconych planów – postanawia bowiem zbudować najnowocześniejszy ul, który przyniesie jemu i jego rodzinie sławę i pieniądze.
Z pogranicza jawy i snu – tak można określić powieść Lunde, która próbuje uwrażliwić nas na naturę, pokazując, jak nierozerwalnie jesteśmy związani z fauną i florą. Świat ludzi w „Historii pszczół” jest zaskakująco podobny do świata tych owadów: nadrzędnym dobrem okazuje się podporządkowanie marzeń jednostki na rzecz dobra społeczności. Powieść ta, choć tak antyutopijna, zachwyca magiczną atmosferą i naukowym wywodem w jednym. Norweska pisarka zrobiła imponujący research, by wiarygodnie oddać życie zbierających nektar owadów.